Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu nienawiść zbierała żniwo

Krzysztof Jankowski
Do dziś jesteśmy tu podzieleni - mówił Teofil Półtorak z Lubieszcza. - Białorusini mają swoje szkoły w Bielsku i Hajnówce. My na Grodzieńszczyźnie ich nie mieliśmy.
Do dziś jesteśmy tu podzieleni - mówił Teofil Półtorak z Lubieszcza. - Białorusini mają swoje szkoły w Bielsku i Hajnówce. My na Grodzieńszczyźnie ich nie mieliśmy. Fot. K. Jankowski
Wiedzieliśmy, czym pachnie ruska propaganda. Dlatego nie zgadzaliśmy się na ich porządki - mówią mieszkańcy Brańska.

Ich wspomnienia wróciły przed tygodniem, gdy w Kalnicy historycy Instytutu Pamięci Narodowej zaprezentowali swoją nową książkę "Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Bielsku Podlaskim w l. 1944-56"

- Na pierwsze spotkanie wybraliśmy to miejsce, bo żyją tu ludzie, którzy są świadkami tych bolesnych czasów - mówili autorzy książki Tomasz Danilecki i Marcin Zwolski.

I zgromadzeni je wspominali.

- Poszła fama, że będziemy siedemnastą republiką sowiecką. "Samorządzącą się"- wspominał ks. mjr Roman Wodyński, wieloletni dziekan brański. - Nie chcieliśmy tego, bo wiedzieliśmy już, jak wygląda życie pod okupacją sowiecką. Chcieliśmy Polski katolickiej i wolnej!

Wierzyli w niezależny kraj.

- Kapitulację Niemiec w 1945 nazywaliśmy "kapitulacją Niemiec" a nie "końcem wojny"- opowiadał ks. Wodyński. - Liczyliśmy, że Ameryka uderzy na Ruskich, a my, siłą kilkuset tysięcy żołnierzy Armii Krajowej zapędzimy ich za Kijów. Byliśmy tego pewni, tylko termin ataku Amerykanów ciągle się opóźniał...

Tymczasem nowy porządek wprowadzać mieli funkcjonariusze UB.
- Tortury i skazywanie na wieloletnie wyroki miało spacyfikować teren. Sprawić, by ludzie nie "stawiali się" władzy - mówił Marcin Zwolski z IPN. - Na sesjach wyjazdowych w terenie robiono pokazówki.

Te czasy pamiętają brańszczanie.

- Na zmianę aresztowano moich rodziców i dziadków - wspominał mieszkaniec Tadeusz Kiersnowski. - Mnie, 14-latka namawiali: "Podpisz zeznania, a wszyscy wyjdą" Podawali nazwiska, kogo mam wsypać.
Mieszkańcy okolic Brańska trafiali do ubeckiego więzienia w Bielsku.

- Tam był największy terror - wspominał Teofil Półtorak ze wsi Lubieszcze. - Panował głód. Więźniowie zaatakowali ubowca, który częstował ich chlebem i papierosami. Po tym bicie było jeszcze większe. Specjalnie wyłapywali ludzi z Brańska i Ciechanowca.

Historycy przyznawali, że większość pracowników UB stanowiły osoby narodowości białoruskiej.
- Chociaż stanowiska kierownicze zajmowali Polacy - zastrzegł Tomasz Danilecki z IPN.

Silny był podział religijny.

- Partyzanci pobili kiedyś prawosławnego z Bujak. Dostał kilka batów za to, że chwalił komunizm - opowiadał ks. Wodyński. - Potem widziano go jako prominentnego ubowca. I tak sami partyzanci zrobili sobie śmiertelnego wroga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna