Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko fantazję miał ułańską

Urszula Bisz
Andrzej R. nie powiedział nam, do jakiego szwadronu należy. Organizatorzy niedzielnych uroczystości twierdzą zaś, że nie wiedzą, skąd byli ułani.
Andrzej R. nie powiedział nam, do jakiego szwadronu należy. Organizatorzy niedzielnych uroczystości twierdzą zaś, że nie wiedzą, skąd byli ułani. Fot. A. Zgiet
Choroszcz. Mundur plus wypity alkohol obudziły w jednym z miesz- kańców Choroszczy iście ułańską fantazję. Teraz, po szarży, jaką wykonał w niedzielę wieczorem, zajmie się nim prokurator.

52-letni Andrzej R. w galowym mundurze wraz z kolegami uczestniczył w niedzielnej uroczystej mszy świętej, podczas której święcone były zwierzęta. Po nabożeństwie udali się oni do domu Andrzeja R. Co robili przez kilka godzin, nie wiadomo.
Szarża na ulicach miasta
- W niedzielę wieczorem funkcjonariusze z Choroszczy otrzymali sygnał o tym, że grupa konnych jeźdźców w wojskowych mundurach pobiła 21-letniego przechodnia - powiedział Andrzej Baranowski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Na miejsce zdarzenia wysłany został policyjny patrol. Od zgłaszającego policjanci dowiedzieli się, że został zaatakowany, gdy szedł przez ul. Zastawie II.
Groził, że utnie szablą głowę
Z opowieści pobitego wynikało, że podjechało do niego kilku jeźdźców i bez żadnej przyczyny grozili mu pobiciem. Jeden z nich uderzył go w nos. Pokrzywdzony miał plamy krwi i otarcie na nosie. Przybyłym policjantom wskazał sprawcę, który akurat jechał w kierunku patrolu. Mimo poleceń mundurowych mężczyzna nie chciał zsiąść z konia. I mimo że szabli przy sobie nie miał, groził, że 21-latkowi utnie... głowę.
Policjanci zajęli się krewkim ułanem. Ściągnęli go na ziemię i chcieli przebadać alkomatem. Mężczyzna bronił się, więc dopiero w izbie wytrzeźwień okazało się, że ma 1,5 promila alkoholu.
- Wszystko zostało przekręcone - tłumaczył wczoraj po powrocie do domu Andrzej R. - To bzdury, co opowiadają. Jak mogłem straszyć szablą, skoro jej ze sobą nie miałem. Nie zrobiłem nic złego. Stanąłem tylko w obronie kolegi, który został zaatakowany przez grupę chuliganów. A w stroju ułańskim byłem, bo wcześniej uczestniczyłem w uroczystościach.
- A był pan pod wpływem alkoholu? - zapytaliśmy.
- No byłem - przyznał. - Ale to wszystko działo się obok mego podwórka, to od razu wyskoczyłem i pomogłem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna