Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczą się mówić: Nie!

Urszula Bisz [email protected]
Halina Woźniewska, Alina Halicka-Pochodowicz i Danuta Godlewska (na zdjęciu od lewej) to fantastyczne i ambitne kobiety pracujące
Halina Woźniewska, Alina Halicka-Pochodowicz i Danuta Godlewska (na zdjęciu od lewej) to fantastyczne i ambitne kobiety pracujące
Mońki. Gdy idą na zajęcia wyposażone w specjalne torby i segregatory, ludzie oglądają się za nimi, zastanawiając się, co to za dziwaczna grupa.

To kobiety pracujące, te, które "czterdziestkę" dawno mają już za sobą. A mimo to postanowiły zrobić dla siebie coś jeszcze. Bo bezczynność je nudzi.

- Nie dość, że jesteśmy kobietami pracującymi, to jeszcze rodzinnymi. Na kursie przypomniano zaś nam, że musimy znaleźć takie własne miejsce, gdzie będziemy miały czas tylko dla siebie, żeby się w pełni zrealizować - tłumaczy Alicja Halicka-Pochodowicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Mońkach. - Bardzo podobało mi się, gdy nam wyjaśniano, że dzieci są ważne, ale... nie do końca, bo trzeba pamiętać też o sobie i o swoich potrzebach.

Dużo już się nauczyły, wiele przed nimi
Tego właśnie uczą się kobiety z Moniek, które w poniedziałki i środy spotykają się na zajęciach w ramach projektu "Kobieta pracująca". Jest to program współfinansowany przez Unię Europejską, skierowany do kobiet aktywnych zawodowo. 16 pań z Moniek ma już za sobą wyjazd, podczas którego uczestniczyły w warsztatach interpersonalnych z zakresu komunikacji, asertywności i radzenia sobie ze stresem. Przeszły kurs komputerowy, kończą właśnie kolejny z języka angielskiego.

Przed nimi jeszcze zajęcia z zakresu autoprezentacji, wizażu, savoir-vivre i doradztwa zawodowego. Zajęcia rozpoczęły się na początku stycznia. Panie spotykają się dwa razy w tygodniu poświęcając kilka godzin swego wolnego czasu. Co na to ich rodziny?

Oby zdążyć przygotować obiad
- Moje dzieci są przyzwyczajone do tego, że ciągle gdzieś jeżdżę, czegoś się uczę... - stwierdza pani Ala.

Podobnie jest w domu Danuty Godlewskiej, na co dzień nauczycielki wychowania fizycznego w SP 1 w Mońkach. Rodzina zdążyła się już przyzwyczaić do jej ciągłej nieobecności. Jej bliscy wiedzą, że jak nie będzie dostatecznie często uczestniczyć w kursach czy szkoleniach, może popaść w depresję. Dla niej to najlepszy sposób na spędzanie wolnego czasu. Woli kursy od nowych ubrań. Jej ciągła nieobecność jest czymś tak normalnym, że czasami nawet mąż nie wie, że aktualnie znajduje się ona w... innym mieście.

- Ostatnio byłam na szkoleniu i córka wysłała mi SMS-a: "No ładnie. Ojciec nawet nie wie, że ty jesteś w Białej Podlaskiej. Myśli, że poszłaś na mecz do szkoły" - wspomina ze śmiechem pani Danusia. - Wracałam z duszą na ramieniu, myśląc: no tak, chyba mu nie powiedziałam, ale koleżanki na pewno wiedzą.

Mąż Haliny Woźniewskiej, która na co dzień pracuje w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, też musiał się pogodzić z nieobecnością żony w prawie każde popołudnie.

- Bo nawet jak nie mam zajęć, wychodzę z domu na długi spacer - tłumaczy pani Halina. - Ale jedzenie zawsze wcześniej przygotowuję, bo to ważna rzecz, szczególnie dla mężczyzn - zastrzega.

Zawiść niedużego miasta
Ich ambicjami "przejmują" się zaś sąsiedzi. Część krzywym okiem patrzy na to, że zamiast siedzieć w domu, postanowiły zrobić coś dla siebie. W niewielkiej społeczności monieckiej jest to powód do plotek. One jednak starają się tym nie przejmować. Nie czytają zgryźliwych komentarzy na forach internetowych, a zamiast tego inwestują w swoją wiedzę. I z pewnością lepiej na tym wychodzą niż zawistnicy.

Szczególnie, jak na razie, są zadowolone z zajęć z języka angielskiego.
- Wcześniej chodziłam na kurs angielskiego, ale niewiele mi z niego zostało w głowie. Teraz bardzo podoba mi się metoda. Jak wyjadę za granicę, będę w stanie się z kimś dogadać, a już na pewno zrozumieć - cieszy się pani Halina.

Pani Danusia zaś dzięki tym zajęciom pozbędzie się jednego ze swych problemów. Kiedyś pracowała w Holandii jako sprzątaczka. Musiała tam rozmawiać po angielsku, choć prawie nie znała tego języka. Teraz jej holenderskie znajome do niej piszą, a ona nie odpowiada. Wstydzi się i boi, że "walnie jakiś błąd". A, niestety, ma związane z tym przykre, ale i śmieszne doświadczenie.

- Kiedyś wysłałam kartkę z okazji urodzin i zerżnęłam życzenia z jakiejś innej kartki - wspomina wuefistka. - Okazało się, że to było wspomnienie o zmarłej osobie. Ta pani, która ją dostała, stwierdziła: Danka mnie uśmierciła.

Teraz próbuje odpisywać samodzielnie, bo już o wiele lepiej poznała język.
Panie przekonują też, że bardzo przydały się im zajęcia z asertywności i komunikacji interpersonalnej. Zwłaszcza że to już kolejny kurs, podczas którego miały takie warsztaty i coraz lepiej jest im przełożyć wiedzę na praktykę w życiu codziennym.

- Poza kontaktem z nauczycielami, uczniami, pracownikami, koleżankami i kolegami z pracy, mam nieustanny kontakt z rodzicami uczniów - tłumaczy pani Alina. - Rozumiem, że mają taką potrzebę, bo ja także jestem rodzicem. Wydaje mi się, że łatwiej jest mi załagodzić konflikty. Kiedyś, jeżeli coś się działo, zawsze stawałam po stronie nauczyciela, broniłam. Teraz szukam jakiejś wspólnej płaszczyzny porozumienia z rodzicem. Pytam, jak on to widzi, jakby chciał to rozwiązać.

To w pracy, ale i w domu łatwiej jest im organizować życie.
- Coraz częściej łapię się na takich momentach, że się zastanawiam, czy to nie przekracza moich możliwości - mówi pani Alina. - Stwierdzam, że muszę też myśleć o sobie, nie tylko o dzieciach i mężu.

Pani Danusi brakuje tylko jednego, żeby to, co wie a propos asertywności, umiała przełożyć na swoje zachowanie:
- Jak mnie ktoś prosi o pomoc, to raczej nie odmawiam. Dziwię się, jak ja poproszę i ktoś mi odmówi - wyznaje Danusia. - Nie obrażam się. Stwierdzam, że on może, ale gdybym ja to zrobiła, to bym się z tym źle czuła.

Jak dodaje, czułaby się źle, gdyby mniej robiła. Dlatego poza rodziną, pracą, kursami, zawodami, byciem radną, znajduje jeszcze czas m.in. na prowadzenie zajęć z aerobiku dla kobiet, które mają od lat 19 do ponad 60. Bo uczestniczki kursu nauczyły się, że każdy ma prawo być szczęśliwym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna