Kilka beczek kiszonej kapusty przygotowywali dawniej na zimę mieszkańcy podsokólskich wsi. Najlepsze były te porcje, które zostały udeptane w beczce przez młode panny.
Pokazowe udeptywanie
Pokaz tradycyjnego kiszenia kapusty przygotowano w niedzielę w Izbie Regionalnej w Janowszczyźnie koło Sokółki. Główne role odegrały w nim Teresa Barcewicz-Aniśko z wnuczką Eweliną Jackiewicz.
- Pochodzę z pobliskiej wsi Słojniki. Z dzieciństwa pamiętam, że w wielodzietnych rodzinach często przyrządzano kapustę właśnie w ten sposób. Poszatkowane warzywo znacznie szybciej puszczało sok, kiedy ugniatało się je nogami - tłumaczyła Teresa Barcewicz-Aniśko z Jele- niej Góry koło Janowszczyzny.
Zwyczaj od panów
Skąd wziął się podobny sposób przygotowywania kapusty, wie Jadwiga Laskowska z Janowszczyzny.
- Kiedyś, jak wielcy panowie robili w swoich majątkach szatkowanie kapusty, to było jej tak dużo, że nie dało się wszystkiego przemieszać rękami. Wtedy ludzie wymyślili praktyczny sposób ubijania kapusty nogami. Tak przygotowana smakuje prawdopodobnie najlepiej - powiedziała.
Według niej chodzenie po kapuście trzeba zlecić nieco tęższej kobiecie.
- Najlepiej żeby miała z jakieś 80 kilogramów wagi. A kiedy do beczki trafi chudzina, wtedy na efekty ugniatania trzeba będzie dłużej czekać - podsumowała Jadwiga Laskowska.
Inne zdanie w tej kwestii mieli uczestniczący w pokazie panowie.
- Nie ma to jak kapusta ugnieciona przez młodą i piękną pannę - stwierdzili z przekonaniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?