Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ujawnił przekręt, teraz musi słono zapłacić

Helena Wysocka [email protected]
– Nie wiem, co o tym myśleć – mówi Jarosław Karpowicz.  – Chyba naraziłem się urzędnikom. Innego wytłumaczenia nie ma.
– Nie wiem, co o tym myśleć – mówi Jarosław Karpowicz. – Chyba naraziłem się urzędnikom. Innego wytłumaczenia nie ma.
Nie warto być uczciwym - mówi rozgoryczony Jarosław Karpowicz. Za to, że ujawnił przekręt będzie musiał zapłacić kilka tysięcy złotych.

Karpowicz od kilku lat mieszka w Suwałkach. Wcześniej - w powiecie sejneńskim. Tam też był zarejestrowany w urzędzie pracy. Pobierał zasiłek dla bezrobotnych.

Urzędnik podrobił podpis

- Nie było szans na jakąkolwiek pracę, dlatego jesienią 2002 roku postanowiłem wyjechać za granicę - opowiada. - Nie informowałem o tym "pośredniaka", ponieważ wiedziałem, że skoro nie będą podpisywał tzw. gotowości do pracy, to urząd wstrzyma wypłatę zasiłku.

Tak się jednak nie stało. Ktoś podpisywał za naszego Czytelnika listę, a urząd wpłacał na jego konto zasiłek. W sumie przekazał ponad 4 tys. zł. - Konto miałem wspólne, z byłą żoną - wyjaśnia rozmówca.
- Ona korzystała z tych pieniędzy. Gdy wróciłem z zagranicy po zasiłku nie było ani śladu. Uznałem, że tak być nie może.

Karpowicz twierdzi, że najpierw zgłosił się do urzędu pracy, aby sprawę wyjaśnić, ale nikt nie chciał z nim rozmawiać. W takiej sytuacji złożył zawiadomienie do prokuratury.
- Zawsze uważałem, że lepiej żyć biednie, ale uczciwie - dodaje. - Nigdy nie miałem konfliktu z prawem. Dlatego nie chciałem być zamieszany w to oszustwo.

W toku śledztwa organy ścigania ustaliły, że w jednym przypadku za Karpowicza gotowość podpisał pracownik... "pośredniaka". Kto złożył pozostałe podpisy, nie wiadomo. Postępowanie zostało umorzone.
- Chciałem je zaskarżyć, ale dowiedziałem się, że nie jestem stroną, a urząd pracy nie zgłasza żadnych wniosków - dodaje Karpowicz.

Żona naszego Czytelnika też nie poniosła żadnej odpowiedzialności. Wprawdzie godziła się na otrzymywanie nienależnych pieniędzy, ale - jak uznał prokurator - nie jest to karalne. Decyzja o umorzeniu uprawomocniła się w styczniu tego roku.

Musi oddać pieniądze?

Tymczasem urząd pracy wszczął postępowanie w sprawie wypłaconego zasiłku. - Odebrałem to pismo dwa dni temu - mówi Karpowicz. - Myślałem, że dostanę zawału. Dlaczego mam zwracać pieniądze, których nie otrzymałem?

Lucyna Tomczyk, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Sejnach mówi, że tak wynika z przepisów. Dlaczego dopiero teraz urzędnicy próbują je egzekwować?

- Teraz dowiedzieliśmy się, że taka sytuacja miała miejsce - twierdzi Tomczyk. - Postępowanie o niczym nie przesądza. Zobaczymy, jakie argumenty przedstawi bezrobotny. Ma prawo to uczynić w ciągu 7 dni.

Tyle, że w piśmie o "prawach" Karpowicza nie ma ani słowa. Jest natomiast wzmianka, że na decyzję urzędu nie służy zażalenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna