Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

USA rozbiły rodzinę

Magdalena Kleban [email protected]
Tony w Chicago zarabia na utrzymanie rodziny i bilety samolotowe. W ciągu ostatnich trzech lat 13 razy przekraczał Atlantyk. Janina dopiero za 7 lat może starać się o powrót do USA.
Tony w Chicago zarabia na utrzymanie rodziny i bilety samolotowe. W ciągu ostatnich trzech lat 13 razy przekraczał Atlantyk. Janina dopiero za 7 lat może starać się o powrót do USA.
Urodzony w Mońkach Tony Wasilewski z Chicago trzy lata temu rozstał się z żoną. Do dzisiaj oboje się jednak kochają, uwielbiają swojego 9-letniego obecnie synka. Niestety, żyją na dwóch różnych kontynentach. Zmusili ich do tego urzędnicy USA.

Kiedy on przyjmował amerykańskie obywatelstwo, żona Janina z synkiem została zmuszona do wyjazdu do Polski.

Wczoraj w tej sprawie spotkali się z Robertem Tyszkiewiczem, wiceszefem sejmowej komisji spraw zagranicznych. Liczą, że polscy parlamentarzyści wstawią się za nimi u swoich amerykańskich kolegów. Im jak dotąd się to nie udało, choć Tony dosłownie poruszył w Stanach "niebo i ziemię". Dotarł do kilku amerykańskich kongresmenów (m.in. bliskiego obecnie współpracownika prezydenta Barracka Obamy), ich historia przez wiele tygodni gościła na czołówkach najważniejszych chicagowskich gazet. Wszystko na nic. Jakby ktoś zaklął.

Niepotrzebny azyl

Janina do USA przyjechała z niewielkiej mazurskiej miejscowości w 1989 r. To było jeszcze przed przemianami w Polsce, złożyła więc wniosek o azyl polityczny. Jednak po Okrągłym Stole i zmianach politycznych w Polsce stał się on nieosiągalny.

I choć prawa do azylu odmówiono Janinie pięć lat później, to Wasilewscy są przekonani, że to właśnie stało się powodem ich obecnego dramatu. Bo to po odmowie zaczęto się interesować jej statusem w USA.

A ona w połowie lat 90. była już żoną Tony'ego (miał wówczas kartę stałego pobytu). Otworzyli własny biznes. Wszystko układało się super.

- Na nieszczęście dla siebie w czasie jednej z rozpraw w sądzie podpisałam zobowiązanie do dobrowolnego opuszczenia kraju - płacze Janina. - Słabo znałam angielski. Nie wiedziałam co podpisuję, nie było tłumacza.

Za młodzi na bezrobocie

Przez kolejne lata walczyli o zmianę tej decyzji. Na próżno. W końcu zmuszono ją do wyjazdu. Wraz z synem wróciła do rodzinnej miejscowości.

- To nie jest życie, tylko wegetacja. Nie mam pracy, żyjemy z tego co Tony nam przyśle, a tam teraz przecież kryzys - mówi kobieta. - W USA ułożyliśmy sobie życie. Tutaj czeka nas tylko bezrobocie.

- Niezwłocznie zwrócę się w tej sprawie do prezydenta, premiera, szefa MSZ i Ambasady USA - podkreśla Robert Tyszkiewicz. - Ponieważ chodzi o przepisy prawa USA, trudno tu być hurra optymistą, ale warto, żeby ze strony polskiej padł wyraźny sygnał, że takie rozdzielanie polskich rodzin uznajemy za bulwersujące.

Więcej w piątkowym Magazynie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna