MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W kolejce po zysk

Jerzy Dziekoński
MAZURY. Czarne wizje krwawego szturmu po lokaty prywatyzacyjne PKO BP się nie sprawdziły. W regionie ich sprzedaż odbywała się sprawnie i bez większych zakłóceń. Pozostał jedynie żal i rozczarowanie niedoszłych akcjonariuszy, którzy spod drzwi lokalnych oddziałów banku zostali odesłani z kwitkiem.

Podobnie jak w całym kraju, mazurskie oddziały PKO BP przeżywały wczoraj oblężenie. Pod drzwiami banku przy ul. Wojska Polskiego w Ełku już od piątku ustawiali się chętni do nabycia lokaty prywatyzacyjnej.
Wszyscy liczyli na lokaty
Po godzinie 8 w poniedziałek, kiedy bank zaczął przyjmować petentów, pod jego ełcką siedzibą kłębił się ponad 200-osobowy tłum. Wszyscy liczyli na lokaty. Niektórzy przyszli już o czwartej rano. Starsi wspominali czasy, kiedy dwadzieścia lat temu stali po kilkadziesiąt godzin w kolejkach po pralki, lodówki czy telewizory. Podobnie było teraz. Wszyscy pełnili dwugodzinne dyżury w społecznej kolejce już od piątku. W dniu sprzedaży lokat oczekującym na swoją kolejkę dokuczał chłód i porywisty wiatr. Niektórzy ratowali się kieliszkiem "czegoś mocniejszego". Mimo wszystko nie było awantur.
- Ludzie byli bardzo zdyscyplinowani. Sami zorganizowali zapisy do kolejki i trzymali się ustalonej wcześniej kolejności - mówi Jolanta Mróz, wicedyrektor ełckiego oddziału PKO BP.
Do banku wpuszczano tylko po kilka osób stojących po akcje. Założenie jednej lokaty trwało od 6 minut do półgodziny.
Kto pierwszy ten lepszy
Podobnie sytuacja wyglądała w Giżycku. Andrzej Olszewski, dyrektor tamtejszego oddziału banku, zapewnia, że nie było żadnych incydentów.
- Sprzedaż lokat odbyła się sprawnie. Nie było zakłóceń w pracy banku, mimo że spora część oczekujących osób nie zmieściła się w limicie lokat - mówi A. Olszewski.
Od początku system sprzedaży opierał się na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy". Toteż jedni odeszli od okienek PKO BP uśmiechnięci, inni z kwaśnymi minami.
- Było warto postać. Teraz wystarczy poczekać na akcje, a następnie na zyski - mówił ełczanin, który zajmował jedno z czołowych miejsc w kolejce. - Ile na tym zarobię? Tego nikt dokładnie nie wie. Podejrzewam, że minimum 10-15 procent.
Osoby, które nie zmieściły się w limitach wyznaczonych przez Ministerstwo Finansów, klęły na czym świat stoi.
- Stałem trzy dni w kolejce, a teraz zamiast zysku figa z makiem - denerwował się starszy ełczanin.
Z nieoficjalnych informacji, jakie udało nam się uzyskać, z ponad 200 osób stojących w ełckiej kolejce, niewiele ponad 80 zakupiło lokaty. Identycznie było w Giżycku.
Podobnie jak ci, którzy nie "załapali" się na lokaty, niezadowoleni byli klienci banku nie zainteresowani inwestowaniem w akcje PKO BP.
- Stoję w kolejce już ponad 20 minut, a ta w ogóle nie posuwa się do przodu - denerwował się mężczyzna. - Nie interesują mnie żadne lokaty, ja chcę tylko pobrać pieniądze! **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna