W końcu przegłosowali przedszkole. Żenujący spór radnych

Na otwarcie czeka ono już od pewnego czasu. Nie może ruszyć, bo uchwała gminnej rady w tej sprawie zawierała niewielki błąd formalny. W końcu października w trybie pilnym zwołana została sesja. Głosowanie nad zmianą uchwały miało być jedynie formalnością.

Tymczasem ośmiu radnych pozostających w opozycji do wójt Doroty Winiewicz chciało do porządku obrad dołączyć powstały już wcześniej wniosek o odwołanie przewodniczącego i powołanie jego następcy. Na to z kolei nie chcieli się zgodzić ani wójt, ani wspierająca ją siódemka radnych.

Wniosku większości przewodniczący nie poddał pod głosowanie. Na znak protestu radni wyszli więc z sali. Losy przedszkola, do którego uczęszczać ma 36 dzieci, zawisły na włosku. Gminie groziło nawet, że będzie musiała zwracać pozyskane na ten cel unijne pieniądze.

Przerwaną w październiku sesję przewodniczący zwołał na środę. - Nie wiedzieliśmy, czy ta ósemka radnych przyjdzie i czy odpuszczą na razie kwestię zmian kadrowych - mówi D. Winiewicz. - Okazało się, że pojawili się wszyscy. Nikt nie ponowił wniosku o odwołanie przewodniczącego.

Bez kłótni radni przyjęli zmianę w przedszkolnej uchwale. Nie oznacza to jednak, że wniosek o odwołanie przewodniczącego został odłożony do lamusa. Pojawi się najprawdopodobniej podczas kolejnej sesji. Ma się ona odbyć w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Jak informowaliśmy, temu, co dzieje się w samorządzie Nowinki pilnie przygląda się wojewoda podlaski. Rozmawiał już z obiema grupami radnych. Przypomniał też przewodniczącemu, że zgłaszane wnioski powinien poddawać pod głosowanie.

Nadzór wojewody nad działalnością samorządów ma jednak ograniczony charakter. Nie każde rozwiązanie można gminom narzucić. Jednak, gdy rajcowie nie wywiązują się ze swoich powinności, możliwe jest nawet rozwiązanie rady.