Związkowcy spodziewali się dobrych wiadomości, a wrócili z niczym. Nie poddamy się bez walki - zapowiadają.
Posiedzenie właśnie się zakończyło. Wzięli w nim udział przedstawiciele ZNTK w Łapach oraz PKP Cargo, związkowcy i wojewoda podlaski. Pracownicy zakładu liczyli, że dzięki niemu uda się wpłynąć na przewoźnika, by ogłosił przetargi na remont wagonów. Niestety tak się nie stało.
- Posłowie nas wysłuchali i na tym się skończyło - irytuje się Sobociński. - Decyzji nadal nie ma, a dla nas to gwóźdź do trumny. Nie możemy już dłużej czekać.
Zakład chyli się ku upadkowi odkąd główny klient PKP Cargo przestał składać zamówienia. Ludzie zaś przebywali w tym czasie głównie na urlopach. Teraz wrócili i są na tzw. postojowym, bo pracy nadal nie ma.
- Nie wiem, co im powiem po powrocie - zastanawia się Jacek Łupiński, dyrektor handlowy w ZNTK.
Chyba to, że planowanych na kwiecień 400 zwolnień nie da się jednak uniknąć.
- Tak łatwo się nie poddamy - zapowiada Marek Sobociński. - Skoro rozmowy nie pomogły i nikt nie zamierza nic zrobić w naszej sprawie, sięgniemy po ostrzejsze środki. Zastanawiamy się nad strajkiem, a nawet głodówką.
Z decyzją wstrzymają się do jutra. Wówczas bowiem wojewoda podlaski ma spotkać się z ministrem infrastruktury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?