Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W środę krócej

Krzysztof Jankowski
Czas pracy staroście Snarskiemu (z lewej) będzie wyznaczał przewodniczący Łęczycki (z prawej)
Czas pracy staroście Snarskiemu (z lewej) będzie wyznaczał przewodniczący Łęczycki (z prawej) K. Jankowski
Bielsk Podlaski.Część radnych powiatu bielskiego ma wątpliwości, czy starosta powinien "dorabiać" na uczelni. - Nigdy nie ukrywałem, że mam wykłady - mówi Sławomir Snarski.

Temat pracy starosty Snarskiego na Politechnice Białostockiej powrócił na ostatniej sesji Rady Powiatu Bielskiego. Wówczas to rozgorzała dyskusja nad upoważnieniem przewodniczącego rady Adama Mirona Łęczyckiego do ustalania czasu pracy staroście.
- To sprawa porządkowa. Zaczyna się nowa kadencja i starosta musi mieć swojego pracodawcę - mówił starosta Snarski.
Zgodnie z ustawą o samorządzie funkcję tę pełni rada powiatu. Bielscy radni scedowali jednak ten obowiązek na swojego przewodniczącego.
- Przecież, jak każdy pracownik, czasami muszę wyjść z pracy, wziąć urlop czy choćby podpisać delegację - mówił starosta. - Trudno przy każdej takiej okazji zwoływać sesję rady!
Wątpliwości części radnych wzbudziła decyzja, że przewodniczący ustalił staroście indywidualne godziny czasu pracy.
- W środy starosta będzie urzędował tylko od 7.30 do 11.30. Ale za to w pozostałe dni tygodnia będzie pracował o godzinę dłużej, bo do godz. 16.30 - mówi Zinaida Kuprianiuk-Daniluk, wiceprzewodnicząca rady powiatu. - To chyba dobrze, że starosta będzie o godzinę dłużej dostępny dla mieszkańców powiatu?
- Rozumiem, że cztery dni w tygodniu, nawet po opuszczeniu starostwa przez innych pracowników, starosta będzie nadal oczekiwał na petentów? - dopytywał radny "Jedności" i były starosta bielski Marek Antoni Łukaszewicz.
- Były starosta doskonale wie, ile się na tym stanowisku pracuje - ripostował wicestarosta Piotr Bożko. - Cała dyskusja wygląda na odgrzewanie starego tematu.
A tematem tym jest praca starosty bielskiego na Politechnice Białostockiej. Z zeznania majątkowego Snarskiego za 2005 r. wynika, że w starostwie zarobił on ponad 121 tys. zł. W tym samym czasie "dorobił" też kolejne blisko 46 tys. zł jako wykładowca.
- Nie kryję, że mam wykłady na politechnice - mówi starosta. - Jednak każdego dnia z zegarkiem w ręku jestem o 8.30 w starostwie.
- Ważniejszą sprawą od czasu pracy jest jej efektywność. I z tego powinniśmy rozliczać starostę - podkreślał radny "Naszego Podlasia" Daniel Puchalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna