Nie godzimy się z wyrokiem augustowskiego sądu, składamy więc odwołanie - zapowiada Jerzy Raczkowski ze wsi Serwy. Na rozstrzygnięcie w tej precedensowej sprawie czekają też mieszkańcy innych gmin.
Wszyscy oni domagają się prawa do łowienia ryb na własne potrzeby w jeziorach, nad którymi mieszkają. Przywilej taki nadał w 1864 roku car Aleksander II. O istnieniu serwitutów potomkowie obdarowanych przypomnieli sobie 10 lat temu. W 2004 r.
Sąd Okręgowy w Suwałkach uznał, że ten przywilej wciąż jest ważny. Wyrok stał się prawomocny. Jednak trzy lata później sprawą zajął się Sąd Najwyższy. Wydał interpretację, w myśl której serwitutów nikt wprawdzie formalnie nie zniósł, ale od 1932 r., czyli od momentu wejścia w życie ustawy o rybołówstwie, prawa tego nie można wykonywać.
29 mieszkańców okolicy Serw chciało jednoznacznego rozstrzygnięcia. Bo mimo prawomocnego wyroku suwalskiego sądu, zabraniano im połowów, powołując się na rozstrzygnięcie z 2007 r.
Sprawę prawie miesiąc temu rozstrzygnął sąd w Augustowie. Uznał, że stanowisko SN jest w tym przypadku wiążące.
- Wystąpiliśmy o uzasadnienie wyroku na piśmie i nie jest ono przekonujące - mówi J. Raczkowski. - Chcemy więc, aby wszystko raz jeszcze rozpatrzył suwalski sąd okręgowy.
Rozprawa odbędzie się najprawdopodobniej już po wakacjach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?