Walczą z kierowcami, którzy parkują przed ich domem

Zastawiają auta, smarują klamki kałem albo przyklejają nalepki "ch... parkujesz" - tak lokatorzy domu przy ul. Mickiewicza zniechęcają sąsiadów do zatrzymywania się na przyblokowym parkingu.

- Wyjaśniamy tę sprawę - zapowiada komisarz Adam Miezianko, naczelnik wydziału prewencji augustowskiej policji. - Sprawcy muszą liczyć się z konsekwencjami karnymi.

W paru blokach przy ul. Mickiewicza mieszka kilkaset osób. Tymczasem miejsc parkingowych jest zaledwie kilkadziesiąt.

- Niektórzy lokatorzy niesłusznie przypisują sobie prawo do parkingu - zauważa komisarz Miezianko.

I tak jest w tym przypadku. Nasi Czytelnicy twierdzą, że gdy pozostawiają auta przy "dziesiątce", to zawsze mają jakieś problemy. Najpierw samochody zastawiano, czyli parkowano wzdłuż placu postojowego, co uniemożliwiało wyjazd. Później nieznani sprawcy pomazali klamki aut kałem. A ostatnio na szybach aut "intruzów" zaczęły pojawiać się nalepki z rysunkiem penisa i mało cenzuralnym napisem. Etykiety bardzo trudno zdrapać i trzeba nieźle się natrudzić, by usunąć papier i resztki kleju.

- Mam wrażenie, że sprawcy tylko czyhają na swoje ofiary - dodaje nasz rozmówca (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Wystarczy pozostawić samochód na kilkanaście minut, by mieć problemy.

Zainteresowani próbowali rozmawiać z osobami, których podejrzewają o złośliwość. W odpowiedzi usłyszeli, że "mogą ich pocałować w d...", bo ci mają znajomości w policji. W końcu zdesperowani kierowcy zawiadomili o tym, co dzieje się na parkingu, komendę policji.

- Dzielnicowy podjął już działania - zapewnia szef augustowskiej prewencji. - Niezależnie od tego, będziemy domagać się od osób, które utrudniają życie kierowcom, wyjaśnień. Niewykluczone, że będą musiały zapłacić kary.