Plus płaskodenne statki, ale to nie jest pomysł prezesa, tylko jego kandydata na prezydenta stolicy, profesora Glińskiego. A właściwie jego ojca, którego marzeniem były właśnie płaskodenne statki na Wiśle. Rzeczywiście, Warszawie brakuje już tylko gierkowskiego budownictwa i płaskodennych statków, żeby stać się wielką Warszawą, przez wielkie "W".
Prezes Jarosław Kaczyński, człowiek o niezwykłej wprost zdolności do kreacji językowych powiedział, że w Warszawie możliwe jest, jak za Gierka, wybudowanie 300 tysięcy mieszkań. I to jest prawda, pytanie tylko, czy znajdzie się aż tylu chętnych, żeby w nich zamieszkać, nawet wówczas, gdy będą najtańsze na rynku.
Z prezesem Kaczyńskim jest ten kłopot, że on mało już co pamięta. On nawet nie pamięta, że nie tak dawno, jeszcze zanim został premierem, obiecał Polakom wybudowanie kilku milionów mieszkań. I dzisiaj chyba nawet sądzi, że je jako premier wybudował. Czymże zatem jest dla niego wybudowanie kilkuset tysięcy, skoro wzniósł już ich miliony? Niech się mury pną do góry, jak śpiewano w epoce poprzedzającej gierkowszczyznę.
Skoro prezes nie pamięta, jak było z mieszkaniami za jego premierowania, to tym bardziej nie pamięta, jak wyglądało budownictwo za Gierka. A zatem trzeba mu przypomnieć. Na własne mieszkanie małżeństwo czekało wówczas średnio kilkanaście lat, a jak je otrzymywało, to było to ciągle młode małżeństwo.
Taki cud medyczny, bo partia oddawała mieszkania tylko młodym małżeństwom z kilkunastoletnim stażem. To małżeństwo, znudzone już sobą kilkunastoletnim pożyciem w łóżku we wspólnej z rodzicami sypialni, otrzymywało całe 40 metrów kwadratowych powierzchni, na której mieściło się przynajmniej sześć pomieszczeń.
Taki cud architektoniczny: łazienka, kuchnia, przedpokój, dwie sypialnie i salon na czterdziestu kilku metrach kwadratowych! Kuchnia oczywiście była ślepa, czyli miała otwór na "salon", zamiast okna na zewnątrz. Ci, którzy otrzymali kuchnię z oknem na świat uchodzili w PRL-u za krezusów.
Stąd też jest moje pytanie, czy znajdzie się wystarczająco wielu chętnych, na te mieszkania, które z polecenia prezesa wybuduje prezydent Gliński. Zaraz po tym, jak zwoduje płaskodenne statki na Wiśle i zakaże samolotom latania nad Ursynowem. Jak za Gierka, kiedy Okęcie było tak małe, że przyjmowało kilka samolotów na krzyż dziennie, które rzeczywiście nie musiały latać nad Ursynowem.
W ten sposób Warszawa stanie się poligonem doświadczalnym, na którym PiS przećwiczy pomysły, które wprowadzi w życie w całym kraju, jak tylko wygra wybory. Żeby wszyscy mieli tak dobrze, jak za Gierka.
Można by wypowiedź prezesa Kaczyńskiego (żeby w Warszawie było tak, jak za Gierka) potraktować jak lapsus językowy, gdyby nam się ostatnio nie zmieniła definicja lapsusu. Jeszcze do niedawna lapsusem był "przypadkowy błąd w wypowiedzi ustnej, omyłka: Lapsus linguae. Lapsus językowy w wypowiedzi popełniony przez roztargnienie".
Czyli drobny błąd, przejęzyczenie, niekiedy prowadzący do zabawnego przeinaczenia intencji mówiącego. Na przykład klasycznym lapsusem była wypowiedź Kaczyńskiego, który w expose sejmowym, jako wstępujący premier, zanim przystąpił do budowania milionów mieszkań, powiedział: "Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne".
To był klasyczny lapsus. Dziś już nie jest, bo według czołowych postaci polskiego episkopatu teraz lapsus językowy to jest dość obszerna wypowiedź o księżach - nieszczęsnych ofiarach dziecięcej seksualności. Ten lapsus brzmi tak: "Wielu molestowań udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe. Często wyzwala się ta niewłaściwa postawa czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga".
Wielu publicystów jest wdzięcznych arcybiskupowi Michalikowi za to, że on za popełnienie tego lapsusu przeprosił. A ja pytam, za co konkretnie? Które z tych słów arcybiskup przekręcił i jak to słowo powinno brzmieć w wersji prawidłowej?
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?