Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warzyły trucizny i piły z ludzkich czaszek

Izabela Krzewska
Wiedźma samym wzrokiem mogła rzucić na człowieka urok.
Wiedźma samym wzrokiem mogła rzucić na człowieka urok.
Dzikie polowanie na czarownice

Wiedźmy z obecnego woj. podlaskiego zbierały się u Białego Kamienia za Kolnem. Osądzone i poddane torturom najczęściej kończyły na stosie.

Zakopałam szkapią głowę pod chlewem, i kiedy pan Wacław spał, rekami przykrywałam. I skorupki nad nim, spoconą koszulę Wacława na zadanie tęsknicy - tak opisywała rzucenie uroku Barbara Królka. W 1664 roku jej pan, Wacław Jeziorkowski (poborca ziemi wiskiej) oskarżył ją o czary.

- Kobieta stanęła przed sądem lantwójtowskim w Wiźnie - relacjonuje zapisy z łomżyńskiej księgi miejskiej prof. Adam Dobroński, historyk z Uniwersytetu w Białymstoku. - Nie chciała się przyznać dobrowolnie, dlatego poddano ją długim torturom. Przypalano ogniem. Kiedy wreszcie przyznała się i ujawniła nazwiska innych czarownic, została skazana na śmierć i spalona.

Młot na czarownice

To jedyny znany historykom proces osoby posądzonej o magię na terenie dzisiejszego woj. podlaskiego. A i w całym naszym kraju skala zjawiska, jakie moglibyśmy nazwać "polowaniem na czarownice" jest niczym w porównaniu do histerii jaka ogarnęła resztę Europy. Przede wszystkim zaś obszary niemieckojęzyczne, Anglię, częściowo Francję i Szwajcarię i dotarła nawet do Ameryki (słynne wiedźmy z Salem). W nieco mniejszym stopniu zostały nią dotknięte kraje środkowej Europy.

Machina procesów o czary ruszyła z całą mocą po opublikowaniu książki "Młot na czarownice". Ukazała się ona po raz pierwszy drukiem w Kolonii w 1486 roku. Autorami byli dwaj dominikanie, a książka stanowiła podstawowy podręcznik Inkwizycji. W Polsce procesy o czary wzorowane na niemieckich pojawiły się w XVI-XVII wieku. Prawdopodobnie pierwszy przypadek kary śmierci za czary z wyroku sądu miejskiego miał miejsce w 1511 roku koło Poznania.

W ludowych wierzeniach polskiego ludu wyróżniano tzw. "mądre" (Wielkopolska, Pomorze), "wieszcze baby" lub "białe" czarownice (Podlasie, Mazowsze). Były to znachorki lub wróżbiarki z łaski Boga, a nie z "namowy szatana". Nie czyniły krzywdy, ale leczyły, radziły itp.
- Profesor Tazbir w ogóle mówił o Polsce jako kraju bez stosów - przypomina prof. Adam Dobroński. - W tym okresie bowiem panowała u nas względna tolerancja dla różnowierców. Procesy obyczajowe (tj. oskarżenie o czary - przyp. red.), stanowiły zdecydowana mniejszość wobec religijnych, politycznych czy narodowościowych.

Jak rozpoznać czarownicę?

Granica pomiędzy "białą" i "czarną" magią pozostawała bardzo delikatna, a jej interpretacja całkowicie dowolna i subiektywna. I tak, kobiety mogły zostać czarownicami "z przyuczenia", "z własnej chęci" i "z pokuszenia". Osobną specjalność stanowiły czary miłosne. W Polsce często oskarżano czarownice o "zadanie kołtuna" i "zadanie diabła", czyli o spowodowanie dolegliwości, które de facto wynikały z braku higieny czy choroby psychicznej.

Wiele ze sposobów wykrywania domniemanej czarownicy można było znaleźć w wierzeniach ludowych. I tak, w niektórych okolicach wierzono na przykład, że podczas procesji wielkanocnej kochanica i wspólniczka szatana nie może obejść trzy razy kościoła i już przy drugim okrążeniu musi opuścić procesję. Ewentualnie siedziała w kącie kościoła i zajadała kiełbasę. Gdzie indziej uważano, że podczas nabożeństwa ksiądz, patrząc przez patenę albo monstrancję, dostrzega wszystkie czarownice, ale nie może tego faktu ujawnić.

Zawierały pakt z Szatanem

Dlaczego właśnie kobiety były posądzane o magię? Otóż początkowo czarnoksięstwem parali się mężczyźni, ale, jak się wydaje, nie odegrali w historii takiej roli, jaka przypadła kobietom - czarownicom. Ukształtował się bowiem pogląd, że to ona ma z natury słabszy charakter i co za tym idzie - podatniejsza jest na wpływy nieczystych sił. W Kaliskiem rozpoznawano je po tym, że gdy "jej się w oczy patrzy, to w jej źrenicy nie odbija się obraz wpatrującego, lecz postać diabła z rogami". W Galicji zaś uważano, że "czarownicami są stare baby napiętnowane jakąś ułomnością i bardzo brzydkie. Z czasem to samo przypisywano kobietom młodym i pięknym, których uroda "nie mogła" być naturalna, zawdzięczały ją swemu piekielnemu wspólnikowi. Często o konszachty z diabłem były oskarżane kobiety psychicznie chore.

Co prawda prześladowania czarownic w Polsce nigdy nie osiągnęły takiego rozmiaru, jak działo się to w Europie Zachodniej, ale sądy świeckie wydawały za czary najsurowsze wyroki. Zawiść, intrygi, rodzinne nieporozumienia, sprawy majątkowe bywały pretekstem do wniesienia oskarżenia. Pod wpływem tortur kobiety przyznawały się do czarów i wydawały inne, które widywała na Łysej Górze. Skazano ją na śmierć przez ścięcie toporem, a ciało spalono na stosie. Dość rozpowszechniona próba wody. Przywiązaną sznurem kobietę pławiono w wodzie. Jeśli zatonęła - była niewinna, a jeśli utrzymywała się na powierzchni - winna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna