Wciąż ożywa konflikt wokół augustowskiego szpitala

Wojewoda zdecydował się na przyjazd do Augustowa po otrzymaniu alarmującego listu od personelu szpitala. Niepokoje załogi dotyczyły głównie dwóch spraw - odwlekania przez władze powiatowe zaciągnięcia kredytu na pokrycie najpilniejszych zobowiązań placówki oraz zmiany na stanowisku dyrektora, których dokonało starostwo. Niespełna dwa tygodnie temu w trybie pilnym i bez uzgodnienia ze związkami zawodowymi odwołano bowiem Jerzego Tchórzewskiego, a jego stołek zaproponowano Andrzejowi Chmieleckiemu, młodemu prawnikowi z Ełku.
- Tchórzewski zdołał wyciągnąć szpital z największych tarapatów i cieszył się zaufaniem załogi. Chmielecki nie ma żadnego doświadczenia w zarządzaniu placówką służbą zdrowia - mówią zgodnym chórem lekarze i pielęgniarki. - Poza tym nie kojarzy się zbyt dobrze. Wszyscy zapamiętali go jako najważniejszego doradcę ostatniego wojewody suwalskiego, P. Podczaskiego. Za rządów obu panów doszło do największych w historii "czystek " w podległych urzędach, wskutek których miejsca kompetentnych dyrektorów zajęli przypadkowi ludzie, w większości nie mający pojęcia o zarządzaniu - dodają.
Konflikt wokół augustowskiego szpitala ciągnie się prawie od roku. W sierpniu 2001 Rada Powiatu podjęła uchwałę o likwidacji placówki. Tylko dzięki ostrym protestom personelu i mieszkańców Augustowa, wycofano się z projektu. Teraz problem zdaje się powracać, tak przynajmniej widzi to załoga. W zwłoce starostwa z zaciągnięciem kredytu oraz pospiesznej zmianie dyrektora upatruje kolejnego zamachu na szpital.
"Apel do Pana Wojewody jest naszą nadzieją , że zostanie przerwana ta szkodliwa działalność, a samorządność nie będzie oznaczała samowoli i bezprawia" - napisali do M. Strzalińskiego członkowie Rady Ordynatorów augustowskiego szpitala.
Co na to Marek Strzaliński, nie wiadomo. Wiadomo na pewno, że zechce wysłuchać argumentów wszystkich zainteresowanych stron.