Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wesele z marzeń

Adrian Todorczuk [email protected]
We wszystkie kwiaty, które stoją na organizowanych przeze mnie ślubach, włożone jest moje serce – mówi Barbara Pietkiewicz-Ambrożko, konsultantka ślubna (z prawej)
We wszystkie kwiaty, które stoją na organizowanych przeze mnie ślubach, włożone jest moje serce – mówi Barbara Pietkiewicz-Ambrożko, konsultantka ślubna (z prawej)
Ślub pod chmurką? Wesele w pałacu? Droga do ołtarza usłana świeżymi kwiatami? Z pomocą konsultanta ślubnego to wszystko staje się realne! To się naprawdę może udać! Dlatego coraz więcej osób planujących wesele już dwa lata przed tym wydarzeniem zatrudnia wedding planera.

Śluby celebrytów przynajmniej raz w miesiącu goszczą na pierwszych stronach gazet. Ot chociażby ostatnio głośno było o ślubie premiera Marcinkiewicza i jego ukochanej Isabel. Prasa rozpisywała się też o ślubie Iwony Pawlowicz, która ponoć sama przygotowała taką listę gości, że nikt poza nimi nie mógł znaleźć się w miejscu odbywania się ceremonii. Jedno nie ulega wątpliwości, zarówno dla znanych ludzi, jak i nieznanych ślub to ważny moment w życiu i przygotowania do tej uroczystości zaczynają się nawet... kilka lat przed dniem zawarcia związku małżeńskiego.

Ślub planują dwa lata przed weselem

- Zdarzają się śluby, które para młoda zaczyna planować już na dwa lata przed uroczystością - potwierdza Barbara Pietkiewicz-Ambrożko, właścicielka białostockiej firmy "Dekor", zajmującej się wystrojem ceremonii ślubnych. - Pojawiają się bowiem opinie, że na rok wcześniej to już jest za późno i że wtedy nie zdąży się już zorganizować ślubu i wesela jak z marzeń.

Choć pani Basia pamięta i takie przypadki, kiedy to państwo młodzi zamawiali dekoracje zaledwie miesiąc przed ślubem. Wtedy jednak zorganizowanie dobrego wesela jest naprawdę nie lada wyzwaniem. Najtrudniej jest znaleźć dobry zespół i wodzireja, który poprowadzi zabawę. Niewielki też, jeżeli w ogóle jakikolwiek, jest wybór sal weselnych.

Kim jest konsultant ślubny?

Szaleństwo związane z dużo wcześniejszym planowaniem wesel rozpoczęło się, kiedy do naszego kraju trafił film "Powiedz tak" (z Jennifer Lopez wcielającą się w postać tzw. wedding planer). W Stanach Zjednoczonych instytucja konsultanta ślubnego (bo tak w Polsce można by nazwać odpowiednik postaci Lopez) istnieje od wielu lat. W naszym kraju pojawiła się całkiem niedawno i w ostatnich czasach bije rekordy popularności.

Czym jest to spowodowane?

- Konsultant jest taką osobą, która ma pomóc parze młodej w zaoszczędzeniu cennego czasu - mówi Marta Renberg-Rogowska, konsultantka ślubna z białostockiej firmy "Powiedz tak". - Rzadko zdarzają się przypadki, gdy klient chce urządzić ślub na wzór filmowej fikcji, takiej jak w filmie "Powiedz tak". Nie jest to popularne. Ja nie biegam za panną młodą ze słuchawką w uchu. Ale za to muszę się naprawdę dobrze orientować na rynku, wiedzieć gdzie jest najtaniej oraz gdzie najsolidniej wykonują różne usługi związane z organizacją wesela.

Kilka lat temu, gdy w Polsce zaczęło być modne zatrudnianie tzw. wedding planerów, w Białymstoku działały zaledwie dwie firmy dekoratorskie i kilku doradców weselnych. Dziś w naszym regionie jest ich mnóstwo. Być może dlatego, że śluby i wesela w pięknych krajobrazach województwa podlaskiego organizują nie tylko mieszkańcy Podlasia czy też Suwalszczyzny, ale i ludzie z całej Polski. Podlasie popularnością cieszy się głównie wśród warszawiaków.

- Otoczenie, przyroda, zieleń, cisza Podlasia to wszystko sprawiło, że postanowiłam przewrócić życie moich gości weselnych do góry nogami i na ten najważniejszy dzień w moim życiu ściągnąć ich wszystkich ze stolicy kraju właśnie na Podlasie - tłumaczy Ewa Fiałek z Warszawy, która zdecydowała się powiedzieć "tak" w zielonej stolicy województwa podlaskiego - w Białymstoku.

Zaczęło się od własnego ślubu

Barbara Pietkiewicz-Ambrożko, jedna z białostockich konsultantek ślubnych, swoją przygodę z organizowaniem ślubów i wesel innych ludzi rozpoczęła od... własnego ślubu. Kilka lat temu, gdy korzystanie z usług konsultantów ślubnych nie było jeszcze tak popularne jak dzisiaj, a kłopotów przy zorganizowaniu wesela mnóstwo, pomysł przyszedł sam. Potem rozpoczęły się podróże do Warszawy, żeby się dokształcić, zrobić kursy florystyczne...

- Nie ma siły, by zawodowo pracować gdzie indziej, poza własną firmą organizującą śluby - podkreśla Pietkiewicz-Ambrożko. - Pracy jest czasami tak dużo, że aby zrobić ją dobrze, trzeba ją wykonywać z miłością. We wszystkie kwiaty, które stoją na organizowanych przeze mnie ślubach i weselach, włożone jest moje serce. Myślę, że w całej mojej pracy jest to widoczne. Bo praca to moja pasja i moja miłość, zaraz po mężu - śmieje się pani Basia.

Jak sama przyznaje, państwo młodzi coraz częściej stawiają na jakość, wydając duże sumy pieniędzy na dekoracje, inwestując w żywe kwiaty do przystrajania sal weselnych i kościołów... Dzień ślubu ma być jedyny w swoim rodzaju i estetyka gra ogromną rolę. Do lamusa odchodzą remizy strażackie, częściej szuka się nietuzinkowych sal weselnych. I choć ciężko urządzić wesele we wnętrzach Pałacu Branickich, to w białostockim Pałacu Hasbacha odbywają się już regularnie.

- Ślub i wesele na świeżym powietrzu organizowałam raz - wspomina Marta Renberg-Rogowska, konsultantka ślubna z białostockiej firmy "Powiedz tak". - Ksiądz był wujem pana młodego, więc udało nam się pokonać kościelną biurokrację. W Polsce urządzenie takiego ślubu pod chmurką nie jest łatwe... Z pomocą konsultanta jednak wiele rzeczy, które wydają się niemożliwe, może się udać.

Co tydzień robi sześć wesel

Obowiązki wedding planera, który jest jednocześnie dekoratorem wnętrz, nie zaczynają się tuż przed ceremonią ślubną, ale wiele miesięcy wcześniej. Najgorętszy oczywiście jest jednak ostatni tydzień. Wtedy bowiem składa się zamówienia na żywe kwiaty, odbiera się je z hurtowni i trzeba dbać o nie do samej uroczystości. Basia Pietkiewicz-Ambrożko co tydzień przygotowuje nawet sześć (!) wesel. Żeby podołać takiemu wyzwaniu i wymaganiom młodej pary, musi mieć stałych, zaufanych współpracowników, choć - jak sama przyznaje - osobiście stara się być obecna na każdym ślubie.
- Wszystko oglądam i sprawdzam po pięć razy - wyjaśnia. - Potrafię niemal przez cały tydzień spać jedynie po kilka godzin, by mieć później satysfakcję z tego, że moi klienci będą zadowoleni. A poza tym, w dzisiejszych czasach internet jest taką potęgą, że jeśli sto wesel zrobię dobrze, a przy 101. się potknę, to ludzie właśnie o tym będą mówić - zaznacza Barbara.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna