Kobeszko jest jednym z najbardziej popularnych sportowców w regionie. Mimo że piłkarz od dawna nie pojawia się na boisku, fani żółto-czerwonych wciąż śpiewają podczas meczów Jagiellonii: "Wojtek, Wojtek bramkę strzel".
Piłkarza prześladują kłopoty ze zdrowiem. Ostatnio, kiedy tylko wyleczył jeden uraz, zaraz nabawiał się następnego. Zawsze zaciskał jednak zęby i walczył o powrót do drużyny. Wreszcie w sobotę pojawił się w składzie czwartoligowych rezerw Jagi.
- To dla mnie bardzo ważne, że po ośmiu miesiącach znowu mogłem zagrać w prawdziwym meczu. Nawet, jeśli był to czwartoligowy sparing - mówi Kobeszko.
Napastnik zdaje sobie sprawę, że droga na drugoligowe boiska jest jeszcze długa.
- Trenuję z pierwszym zespołem, biorę udział w gierkach wewnętrznych, ale na dzień dzisiejszy odbiegam od kolegów. Brakuje przede wszystkim czucia piłki i zdrowia. Najważniejsze, że z nogą jest coraz lepiej. Skoro wystąpiłem już w sparingu, to chyba wszystko idzie w dobrym kierunku - dodaje.
Kobeszko wierzy, że jeszcze w tym sezonie ponownie zagra w pierwszym zespole Jagiellonii. - Wiem, że szybko to nie nastąpi, ale może za kilka tygodni... Muszę być cierpliwy - uśmiecha się białostocki łowca goli.
Dodajmy, że w sobotnim sparingu rezerw Jagiellonii zagrał również inny wracający do zdrowia napastnik żółto-czerwonych Łukasz Tyczkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?