Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda będzie dalej analizował, czy miejscy rajcowie nie łamią prawa

(tom)
Wątpliwości nie mają tylko członkowie suwalskiej rady.

Albo rada, albo kasa

Albo rada, albo kasa

Podobnie jak w wielu innych dziedzinach, tak i w tej, przepisy nie są do końca jasne. Ale radny Kacprzyk szybko wyciągnął z tego wnioski i złożył rezygnację z zasiadania we władzach Wigier. Ta sprawa praktycznie przestała istnieć i trzeba się tylko dziwić służbom wojewody, że jeszcze to roztrząsają. Ale radna Ruszewska, to inny przypadek. Bo jej Pryzmat nie od dziś czerpie z samorządowej kasy spore kwoty. I nie chodzi o to, że nie zasługuje, lecz o podejrzenia, które mogą w tym przypadku się pojawiać. "Albo rada, albo kasa" - chciałoby się powiedzieć. Ciekawe, czy służby wojewody znajdą na to jakiś paragraf. Bo do tej pory, choć wielokrotnie o Annie Ruszewskiej pisaliśmy, nie znalazły, a miejskie władze uważały, że przyznawanie dotacji instytucji reprezentowanej przez osobę z rządzącego Suwałkami ugrupowania jest jak najbardziej moralne. Tomasz Kubaszewski

Wojewoda podlaski chce poznać szczegółowe okoliczności dotyczące podjęcia uchwały w sprawie radnych Anny Ruszewskiej i Adama Kacprzyka. Ich koledzy uznali, że prawa nie łamią.

Wszystko zaczęło się od naszej publikacji z końca marca. Służby prawne wojewody odpowiedziały na zadane wcześniej pytania. Wynikało z tego, że radny A. Kacprzyk łamie przepisy, bo jednocześnie zasiada w zarządzie klubu Wigry, który prowadzi działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia komunalnego. Chodzi w tym przypadku o stadion. Z kolei radna Ruszewska jest wiceprezesem stowarzyszenia Pryzmat. A to ma swoją siedzibę w budynku komunalnym. W dodatku Pryzmat otrzymuje regularne dofinansowanie z urzędu miejskiego na przeprowadzane przez siebie przedsięwzięcia. W odpowiedzi odnoszącej się do radnej, prawnicy wojewody stwierdzili, że mają za mało danych.

Konsekwencje naszego zainteresowania sprawą były takie, że Kacprzyk zrezygnował z funkcji członka zarządu Wigier. Natomiast wojewoda wystąpił do rady miejskiej o zajęcie stanowiska w odniesieniu do obu przypadków. W końcu kwietnia, bez żadnej dyskusji i jednogłośnie, suwalscy rajcowie uznali, że ich koledzy prawa nie łamią. Wszyscy przyjęli wyjaśnienia A. Kacprzyka, że nigdy z Wigier nie wziął ani złotówki i A. Ruszewskiej, iż jej stowarzyszenie działalności gospodarczej w ogóle nie prowadzi, więc trudno mówić o łamaniu jakichkolwiek przepisów.

Wojewody to nie zadowoliło. - Zwrócił się o przesłanie uzasadnienia uchwały, wyciągu z protokołu obrad i oświadczeń radnych złożonych na sesji - mówi Andrzej Chuchnowski, przewodniczący suwalskiej rady. - Niedługo te dokumenty skompletujemy.

Przewodniczący uważa, że w tej sprawie trudno zająć jednoznaczne stanowisko. - Bo co prawnik, to inna opinia - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna