Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o czekoladowe penisy

kk
Czy ktoś kiedykolwiek mógł przypuszczać, że aby kupić, ba, nawet pooglądać słodycze, trzeba będzie być pełnoletnim?! Tak, tak. Pełnoletnim, czyli ukończyć przynajmniej 18. rok życia.

Tak jest w przypadku firmy Max i King, która zajmuje się produkcją, ni mniej, ni więcej, tylko penisów z marcepana i czekolady. Strona internetowa producenta ostrzega, że aby na nią wejść i oglądać gotowe wyroby, trzeba być pełnoletnim.

Egzemplarzy do oglądania i kupienia jest sześć. Trzy w stanie spoczynku i trzy w tzw. gotowości bojowej. Bardzo realistycznie wykonanie. Największy penis ma trzydzieści centymetrów długości. Czyli cała masa słodkości w gębie. Z tym, że jak ktoś chciałby kupić, to musi brać od razu tysiąc sztuk, bo firma handlem detalicznym się nie zajmuje i poniżej tysiąca penisów naraz nie sprzedaje.

Z tym, że aby sobie w internecie te "cudeńka" pooglądać, trzeba przebrnąć przez całą pierwszą stronę, która składa się z samych oświadczeń i stanowisk. A to dlatego że firmie wypowiedziała wojnę inna firma z tej samej branży - Ferrero Polska. Co prawda, nie produkuje ona żadnych narządów, ale też działa w przemyśle cukierniczym.

Ferrero Polska wytoczyła wojnę firmie Max i King już kilka lat temu i toczy do tej pory. Celem wszystkich działań wojennych jest zablokowanie internetowej strony Maxa i Kinga, żeby nie można na niej było reklamować czekoladowych penisów.
Ferrero twierdzi, że adres strony internetowej Maxa i Kinga jest bardzo podobny do adresu jej strony, na której są reklamowane batoniki dla dzieci Kinder Maxi King. I może chodzi o to, że dzieciom te adresy mogą się w główkach pomylić. A wtedy zamiast batonika obejrzą sobie... wiadomo co. Coś, co dla ich oczu nie jest przeznaczone.

- Zwróciło się do nas biuro patentowo-prawne i na polecenie firmy Ferrero zażądało zaprzestania naruszania ich znaku towarowego - powiedział w gazecie "Polska" Stanisław Pabłocki, prezes Maxa i Kinga. Dodał też, że jego firma ma nazwę i logo zarejestrowane prawnie.

Końca wojny nie widać. Tym bardziej że firma Max i King zapowiada poszerzenie oferty swoich produktów. Żeby nie było wątpliwości, o jakie produkty chodzi, firma poinformowała, że nawiązała współpracę z Muzeum Erotyki w Warszawie. Dodatkowo powiadamia zaś, że "współpracuje ze znanymi trójmiejskimi artystami, rzeźbiarzami i grafikami nad opracowaniem koncepcji nowych produktów. Podjęcie współpracy z Muzeum Erotyki pozwoli poszerzyć i wzbogacić ofertę produktową o nową, specjalną kolekcję zainspirowaną tradycjami kultury indyjskiej oraz chińskie".

Smacznego!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna