Na piątek zostali zaproszeni przez biskupa. Liczą, że przekonają go, by nie przenosił ich proboszcza.
Przed kościołem w Berżnikach ludzie dyżurują w dzień i w nocy. Postawili namiot, przywieźli kuchnię polową. - Będziemy tu aż do skutku - zapowiadają. - Naszego proboszcza nigdy nie oddamy.
Jak twierdzą, ks. Władysław Napiórkowski stał się kimś w rodzaju ich "więźnia". - Pilnujemy, żeby nikt go nie porwał - opowiadają. - I dbamy o niego. O, zaraz zaniesiemy mu smaczną zupkę. Dzisiaj gotujemy pomidorową.
Od kilku dni ludzie próbowali się skontaktować z ełckim biskupem, by przekonać go do pozostawienia ks. Napiórkowskiego w Berżnikach i nie przenoszenia do Giżycka. Dyskusja odbywała się za pośrednictwem mediów. Specjalną relację z Berżnik nadała m.in. TVN 24. Przedstawiciele kurii twierdzili natomiast, że, jeśli mieszkańcy nie wpuszczą nowego księdza, najwyżej przez pewien czas parafia będzie pozbawiona proboszcza.
Jeszcze w czwartek w godzinach przedpołudniowych ludzie nie mieli żadnych informacji, czy dojdzie do spotkania z biskupem. Pod koniec dnia to się jednak zmieniło.
Jak powiedział nam ks. Dariusz Zalewski, wicekanclerz ełckiej kurii, w piątek dojdzie tutaj do spotkania biskupa z przedstawicielami parafian oraz proboszczem Napiórkowskim. Wicekanclerz nie chciał spekulować na temat szans na rozwiązanie sporu. Nie wiadomo więc, czy zmiana decyzji biskupa jest w ogóle możliwa.
Protestujący ludzie zapowiadają tymczasem, że nie przekonają ich żadne argumenty.
- Nasz proboszcz musi zostać i koniec - dodają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?