Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o słup na suwalskim dworcu. SLD kontra PKS

(yes)
To jest złamanie ordynacji i innych przepisów prawnych – uważa Józef Kimera (z lewej), kandydat na posła z listy SLD.
To jest złamanie ordynacji i innych przepisów prawnych – uważa Józef Kimera (z lewej), kandydat na posła z listy SLD. www.kimera.pl
Kolejny raz członkowie sztabu wyborczego SLD próbowali swoje plakaty nakleić na miejskim słupie ogłoszeniowym, który znajduje się na terenie dworca PKS S.A.

Znów spotkali się z kategoryczną odprawą. Niezwłocznie pojawił się pracownik firmy, nie przebierał w słowach, a następnie zerwał wszystkie materiały reklamowe.

Incydent został zarejestrowany na zdjęciach wykonanych telefonem komórkowym. Zdaniem członka SLD, niszczący plakaty powoływał się na polecenie kierownika Eligiusza Myszkowskiego. - Tu mogą wisieć tylko reklamy Platformy. Pilnuję porządku, bo nie chcę stracić pracy - przekonywał.

To już drugi incydent

Podobnie, jak informowaliśmy, działo się tydzień wcześniej. Wówczas osobiście miał pojawić się Myszkowski i zabronić, z podobnym uzasadnieniem, wywieszania materiałów agitacyjnych.
- To nasz słup i od nas zależy, kto tu może prowadzić agitację - przekonywał.

- Jakaś piramidalna bzdura - replikowali działacze SLD. - Na miejskiej stronie internetowej Suwałk jest wykaz 54 słupów ogłoszeniowych, gdzie przed wyborami każdy może zaprezentować swoje materiały. Dotyczy to również dworca PKS.

Z taką opinią zgadzał się Tomasz Łazarski, dyrektor Zakładu Usług Komunalnych w Suwałkach.
- Jeśli chodzi o ten słup, to mamy umowę z PKS-em, że my nie płacimy podatku za grunt, a oni bezpłatnie zamieszczają swoje ogłoszenia. Ale w czasie kampanii wyborczej obowiązują takie same zasady, jak w całym mieście - tłumaczył.

Zły humor prezesa

- Przegnali nas z dworca we wtorek wieczorem. To jest złamanie ordynacji i innych przepisów prawnych - uważa Józef Kimera, kandydat na posła z listy SLD.

Stanisław Biłda, prezes PKS S.A., jeszcze kilka dni temu mówił publicznie, że słup jest dostępny dla wszystkich zainteresowanych. Teraz wypowiada się niechętnie: - Mam poważniejsze problemy, niż takie głupoty. To nie moje decyzje i nie do mnie należy kierować pretensje - irytuje się.

Alicja Rynkiewicz-Dąbek, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Suwałkach, nie zaprzecza, że w tym przypadku mogło dojść do naruszenia przepisów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna