Wolą zwinąć interes niż liczyć straty

Okazuje się, że takie decyzje podejmowane są coraz częściej. Dane białostockiego GUS-u wskazują, że w pierwszej połowie tego roku na podlaskim rynku pracy pojawiło się 4569 nowych firm. Zniknęło z niego aż 5544, czyli prawie o tysiąc więcej.

Najwięcej spośród zamkniętych w tym roku firm działało w branży handlu i napraw samochodów (1968), budownictwie (881), przetwórstwie przemysłowym (480) oraz w transporcie i gospodarce magazynowej (470). Dlaczego przestały istnieć?

- Sytuacja na rynku jest bardzo niepewna - wahania walut, wzrost podatków - mówi prof. Robert Ciborowski, dziekan Wydziału Ekonomii i Zarządzania Uniwersytetu w Białymstoku. - Przedsiębiorcom jest łatwiej w takiej sytuacji zlikwidować swój biznes, niż narażać się na straty.

- Wysokie koszty pracy - składki ZUS, podatki itd. - powodują, że wielu firm nie jest w stanie utrzymać się na rynku - przyznaje Lech Pilecki, przedsiębiorca i prezes Podlaskiego Klubu Biznesu. - Możemy się spodziewać, że późną jesienią proces likwidacji zwłaszcza firm mikro, czyli jedno- lub kilkuosobowych jeszcze się pogłębi.

Szacuje się, że w latach ubiegłych około 20 proc nowych firm powstawało dzięki dofinansowaniom udzielanych przez podlaskie urzędy pracy. W tym roku fundusze na pomoc bezrobotnym, również w otworzeniu własnej działalności gospodarczej, zostały znacznie uszczuplone.

- Podlaski rynek pracy jest płytki, co oznacza, że bardzo trudno jest znaleźć zatrudnienie, jak też utworzyć nowe miejsca pracy - mówi Jarosław Sadowski, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Białymstoku. - W takich warunkach każde ograniczenie funduszy publicznych skutkuje wzrostem bezrobocia.

Ale nawet w tych ciężkich czasach, można skutecznie działać.
- Samo otworzenie firmy jest sprawą prostą - mówi Agata Karpińska, która od pół roku prowadzi biuro prawne. - Najwięcej czasu i pieniędzy pochłania zdobycie takiej liczby klientów, by działalność przynosiła zyski.