Wracamy do tematu

Przypomnijmy. We wtorkowe popołudnie dyżurny Państwowej Powiatowej Straży Pożarnej w Ełku odebrał zgłoszenie o plamie oleju rozlanej na Jeziorze Ełckim, w okolicach ul. Kilińskiego. Strażacy, po przybyciu na miejsce stwierdzili, że w wodzie nie ma oleju. Okazało się, że pływająca na jeziorze plama to "kożuch" kwitnących glonów. Poinformowaliśmy o tym Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną.
- Po oględzinach stwierdziliśmy, że w wodzie rzeczywiście kwitną glony. Zabarwienie wskazuje, że mogą to być sinice. Pierwsze próbki pobieraliśmy we wtorek, a następne w czwartek - powiedziała Danuta Potocka z działu higieny komunalnej PSS-E w Ełku. - Badania w laboratorium Wojewódzkiej Inspekcji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie wykażą, czy są to rzeczywiście sinice. Przestrzegamy, żeby ludzie nie kąpali się w "kwitnącej" wodzie.
W takiej sytuacji powiatowy inspektor sanitarny zadecydował w czwartek o wprowadzeniu zakazu kąpieli na plaży miejskiej w Ełku.
Podczas kwitnienia glonów pływanie w jeziorze nie jest wskazane. Same w sobie nie są one szkodliwe. W stanie rozkładu wydzielają jednak (w przypadku sinic) toksyczne substancje, które mogą być szkodliwe dla układu nerwowego, pokarmowego i skóry. Kąpiel w wodzie z sinicami najgroźniejsza jest dla dzieci. Są one bardziej podatne na podrażnienia.
- W całej swojej karierze tylko kilkakrotnie spotkałam się z masowym kwitnieniem sinic - mówi Emilia Baczyńska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie. - Poza tym nie odnotowano przypadków poważnych zachorowań spowodowanych zatruciami toksynami wydzielanymi przez te organizmy.
Kwitnieniu sinic sprzyja upalna pogoda i brak wiatru. Najdłużej trwa ono do dwóch tygodni. Tyle czasu może więc trwać zakaz kąpieli na plaży miejskiej.