Wszystko zaczęło się od decyzji głównego sędziego, Łukasza Mierzwińskiego z Łap, która nie spodobała się gościom. Po sygnalizacji swojego asystenta podyktował rzut wolny dla gospodarzy. Wasilkowianie, przegrywający to spotkanie, byli rozzłoszczeni decyzją arbitra. Jeden z nich odkopnął piłkę, za co zobaczył żółtą kartkę.
Mierzwiński odszedł z miejsca rozgrywania rzutu wolnego, a jego wykonanie (odległość muru od piłki) nadzorował asystent, Adam Ignaczuk. Wówczas jeden z piłkarzy gości obdarzył abitrów epitetem "pierd...ni frajerzy". Asystent poinformował o tym sędziego głównego, który pokazał pilkarzowi czerwoną kartkę. To był początek końca meczu. Zawodnicy z Wasilkowa zaatakowali sedziów. Jeden z nich popchnął Ignaczuka tak, że ten upadł na murawę. Sytuacja była na tyle zaogniona, że Mierzwiński zakończył mecz. Powstało olbrzymie zamieszanie. Sędziowie udali się do szatni w towarzystwie wyzwisk, jakie padały ze strony piłkarzy z Wasilkowa. Jeszcze jeden z nich ujrzał czerwoną kartkę, już po końcowym gwizdku.
- Wynik zostanie zweyrfikowany jako walkower. Będą też na pewno kary indywidualne. Zobaczymy jakie, po zapoznaniu się ze wszystkimi okolicznościami - mówi Przemysław Sarosiek z Podlaskiego Związku Piłki Nożnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?