Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe już w listopadzie. Kandydaci liczą kasę

Tomasz Kubaszewski [email protected]
– Ulotki i plakaty wyborcze mają dla mnie drugorzędne znaczenie – mówi Sylwia Wnuk, suwalczanka. – Głosuję na osobę znaną i taką, która już cokolwiek zrobiła dla miasta.
– Ulotki i plakaty wyborcze mają dla mnie drugorzędne znaczenie – mówi Sylwia Wnuk, suwalczanka. – Głosuję na osobę znaną i taką, która już cokolwiek zrobiła dla miasta.
Jak nie masz przynajmniej kilkuset złotych do wydania, radnym w Suwałkach nie zostaniesz. O prezydencie już nie wspominając.

Premier ogłosił wczoraj, że wybory samorządowe odbędą się 21 listopada. Tam, gdzie wójtów, burmistrzów i prezydentów nie uda się wyłonić od razu, odbędzie się druga tura. Zaplanowano ją na 5 grudnia.

- Teraz dopiero zacznie się prawdziwy ruch - mówią zgodnie przedstawiciele największych suwalskich ugrupowań. - Padną konkretne nazwiska, rozpocznie się kampania.

Najwięcej na media

A kampania, to wydatki. Cztery lata temu komitet Z Gajewskim dla Suwałk, którego kandydat został prezydentem, a pretendenci do rady miejskiej zdobyli w niej niemal połowę miejsc wydał 88,7 tys. zł. Jak wynika ze sprawozdania finansowego, najwięcej, bo 20 tys. zł poszło na reklamę w mediach. 9 tys. kosztowały plakaty, prawie 10 tys. - wydawnictwa, a 7,3 tys. - spotkania wyborcze. Dla porównania, Blok Samorządowy, który ma obecnie kilku radnych, wydał 17,2 tys. zł.

Skąd pochodziły te pieniądze? Przede wszystkim z darowizn pochodzących od samych kandydatów. W przypadku Z Gajewskim dla Suwałk największe wpłaty jednorazowe oscylowały wokół 5 tys. zł.

Prezydent kosztuje

- Niestety, ale bez pieniędzy się nie da - mówi radny Andrzej Matusiewicz.

Szacuje, że przeciętny kandydat musi włożyć do wspólnego worka kilkaset złotych. Jeśli zaś kogoś stać, może zamawiać sobie dodatkowe reklamy w mediach czy ulotki. Ale to spory wydatek.

Poseł PiS Jarosław Zieliński, który kiedyś sam ubiegał się o stanowisko prezydenta Suwałk przyznaje, że kandydat na ten urząd musi mieć trochę więcej oszczędności. Na finansowe wsparcie np. struktur partyjnych nie ma co liczyć. Partie koncentrują się bowiem na kampanii ogólnopolskiej.

Radny Stanisław Kulikowski przypuszcza, że w tym roku też trzeba będzie mocno sięgnąć do portfela. Szczególnie w przypadku wyborów prezydenckich, gdzie zapowiada się wyrównany pojedynek.
- Jednak moim zdaniem i tak decyduje jakość kandydatów i jakość kampanii - mówi. - Pieniądze są ważne, ale nie o wszystkim decydują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna