Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycięli dęby z chronioną pachnicą, ale nie poniosą kary

bieb
Ełk: Podczas remontu drogi pod topór poszło ponad 100 drzew

To jak to jest? My musimy zapłacić 100 tys. zł kary za wycięcie jednej spróchniałej topoli, a drogowcy nielegalnie wycięli 100 drzew, nie bacząc na to, że są chronione prawem? - zastanawia się Danuta Bokuniewicz, żona rolnika z Cimoch.

Grzegorz Bokuniewicz zapomniał w ub. roku wziąć w gminie pozwolenia na wycinkę starej topoli z własnej posesji.

Zapachniało aferą, gdy poległy dęby z pachnicą

Wójt Wieliczek Jan Jakimowicz ukarał wówczas rolnika grzywną 100 tys. zł.
- To koszmar. Ostatnia nadzieje jest w kasacji tej ogromnej kary przez Naczelny Sąd Administracyjny - mówią Bokuniewiczowie.

Na początku marca pod siekierami robotników z firmy prowadzącej budowę drogi z Bartoszyc do Kętrzyna padły dęby, a wraz z nimi ostoję straciły chronione chrząszcze pachnicy dębowej.

Tylko dlatego szpaler drzew pod Bartoszycami był pod szczególną opieką Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody w Olsztynie. Wiedział o tym samorząd Bartoszyc, ale burmistrz Krzysztof Nałęcz nie zawahał się składając podpis pod pozwoleniem na wycinkę drzew.

Drzewa runęły i wówczas olsztyński RDOŚ złożył doniesienie na policję. Policjanci jednak po tygodniu umorzyli sprawę, ponieważ Zarząd Dróg Wojewódzkich miał zgodę burmistrza Bartoszyc.

- Jest to efekt pomyłki, z której wyciągniemy wnioski. Ta droga jest ważnym elementem infrastruktury komunikacyjnej. Środowisko jest sprawą nadrzędną i dlatego za każde wycięte drzewo sadzimy trzy nowe - mówi Sylwester Grodzki, wiceburmistrz Bartoszyc.

Sypią się kary, indywidualnie

Policji wystarczyły wyjaśnienia firmy, która jest wykonawcą robót. Drogowcy nie wiedzieli o tym, że drzew nie wolno im wycinać. Mundurowi nie mogli zatem udowodnić złamania przepisów o ochronie środowiska.

- Siedliska pachnicy dębowej są pod ochroną. Dlatego wycinka była nielegalna - twierdzi Maria Mellin, dyrektor RDOŚ.

Burmistrz Bartoszyc nie miał jednak oporów przed ukaraniem mieszkańca Bezled kwotą blisko 32 tys. zł za samowolne wycięcie dwóch świerków na własnej posesji. Inny mieszkaniec gminy zapłacił za jeden świerk 1726 zł.

Rekord kary należy jednak do Grzegorza Bokuniewicza z Cimoch. Wyciął on schorowaną topolę, a w niej nie gnieździ się żaden chroniony owad.

Pachnica dębowa to jeden z największych chrabąszczy. Zamieszkuje w starych dębach, lipach i wierzbach. Owady są pod ochroną od 1995 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna