Kilkunastosekundowy film szybko trafił do internetu. Obejrzało go ponad 100 tysięcy osób.
Prokuratura ustaliła, że 23 kwietnia - w dniu wypadku - kierowca BMW 26-letni Jakub K. był pod wpływem marihuany. W jego krwi wykryto THC. Biegli toksykolodzy określili potem w swojej opinii, że stężenie tej substancji było wysokie. - Wskazali, że oddziaływanie na ośrodkowy układ nerwowy było takie jak alkoholu w stężeniu powyżej 0,5 promila - precyzuje Anna Giedrys z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Wiadomo też, że oskarżony Jakub K. jechał tego dnia za szybko - co najmniej 77 kilometrów na godzinę. Jadąc ulicą Zwierzyniecką w kierunku św. Ojca Pio taranował swoim BMW inne samochody, które czekały na zmianę świateł na skrzyżowaniu. Uszkodził tak siedem samochodów. Potem wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i tam z impetem uderzył w prawidłowo jadącą hondę. BMW 26-latka zatrzymało się dopiero na słupie.
W czasie przesłuchania Jakub K. nie przyznał się do zarzutu - sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej. Powiedział, że w chwili wypadku miał atak padaczki, na którą leczy się od kilku lat. Biegli psychiatrzy i neurolog, którym śledczy zlecili przygotowanie opinii, stwierdzili, że nie mogą wykluczyć takiej wersji, jednak wydaje im się ona niewiarygodna z innych powodów. Jednym z nich był m.in. fakt, że tuż po zderzeniu kierowca sam wysiadł z wraku. Gdyby miał atak epilepsji - jak napisali biegli - dłużej dochodziłby do siebie. Kiedy wyszło na jaw, że był też pod wpływem marihuany, Jakub K. nie chciał już nic wyjaśniać.
Sprawa trafi na wokandę Sądu Rejonowego w Białymstoku. Jakub K. będzie odpowiadał z tzw. wolnej stopy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?