Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek pod Zambrowem. Jechali do pracy, spotkała ich śmierć [FOTO, WIDEO]

K. Jankowski
Wypadek pod Zambrowem. (Wola Zambrowska).
Wypadek pod Zambrowem. (Wola Zambrowska). fot. A. Chomicz
Samochód z mężczyznami, którzy zginęli w wypadku na szosie nr 66, wyjechał w feralną podróż w czwartek nad ranem.

Wypadek pod Zambrowem 30 zdjęć

Jechali nim pracownicy jednego z miejscowych zakładów stolarskich. Zakład znajduje się sto metrów od największej hajnowskiej cerkwi - Soboru Świętej Trójcy. Obok znajdują się inne niewielkie firmy handlowe.

Sąsiad: - To niewielki zakład stolarski. Firma rodzinna, jakich tu wiele. Wszyscy znamy się z widzenia, co jakiś czas spotykamy się na wspólnej herbatce. Ale przy płotach nie stoimy, by sąsiadów podglądać.
Zakład stolarski przyjmuje wiele zamówień. Sąsiedzi twierdzą, że miał dobrą markę.

Sąsiad: - Co klient chce, to mu się robi. Oni specjalizowali się w produkcji mebli i wyposażeniu wnętrz. Czasami montowali je też u odbiorcy. Teraz jest taki rynek, bo klient oczekuje kompleksowej obsługi. A oni mieli zamówienia nawet spod Warszawy.

Podobnie mogło być i w ten pechowy czwartek.
Sąsiad: - Wyjeżdżali jeszcze w nocy, bo w rodzinnej firmie nie pracuje się 8 godzin. Tu ludzie się angażują. O wypadku dowiedzieliśmy się nad ranem, gdy informacje zaczęły pojawiać się w mediach. Oglądaliśmy telewizję. Podano, że rozbił się samochód na hajnowskich numerach. Ale to przecież mogli być ludzie z Białowieży, Narewki czy Kleszczel. Nigdy byśmy nie podejrzewali, że to dotyczy naszych sąsiadów.

Wieść o tragedii po Hajnówce rozeszła się dopiero nad ranem.
Sąsiad: - Dopiero po świcie zauważyliśmy ruch na ulicy. Do zakładu stolarskiego zaczęli schodzić ludzie, dopytywali, co dzieje się z ich bliskimi.

Hajnowianie podkreślają, że to wielka tragedia dla całego miasta.
Sąsiadka: - W tym wypadku zginęli bardzo młodzi ludzie. Większość z nich ciężko pracowała, żeby utrzymać swoje rodziny. Ta tragedia dotknęła więc i ich rodziców, i żony, i dzieci. W żałobie pozostanie wielu mieszkańców Hajnówki.

W wypadku zginął także syn właścicieli zakładu stolarskiego. Rodzina była czteroosobowa, córka mieszka w Warszawie.

Mł. asp. Tomasz Snarski: - W wypadku zginęli młodzi mężczyźni z Hajnówki i okolic. Samochód prowadził syn właściciela zakładu stolarskiego. Najstarszy z mężczyzn miał 35 lat, najmłodszy 24. Od rana powiadamialiśmy rodziny o tej tragedii. Przyjęły to z wielkim bólem. Rodziny są w szoku. Przesłuchania odbędą się w najbliższych dniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna