Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Stanisławowie. Łagodniejsze kary lub ponowny proces

ika
12 lat więzienia groziło Jerzemu S. Cezary Ł. mógł zostać skazany na 8 lat więzienia
12 lat więzienia groziło Jerzemu S. Cezary Ł. mógł zostać skazany na 8 lat więzienia Archiwum
O to wnioskują do sądu odwoławczego obrońcy mężczyzn skazanych nieprawomocnie na kilka lat więzienia za wypadek w Stanisławowie. Pierwszy, pijany kierowca, rozbił auto na drzewie i uciekł, zostawiając pasażerów. Drugi oskarżony, laweciarz, przejechał po jednym z rannych, który leżał na poboczu.

Sprawa jest na tyle skomplikowana, że Sąd Okręgowy w Białymstoku, po piątkowej rozprawie apelacyjnej, odroczył wydanie wyroku do 24 sierpnia.

Zdarzenie z grudnia 2014 r. przy wyjeździe z Białegostoku do Stanisławowa miało dwie fazy. Najpierw Jerzy S., który prowadził busa mając prawie 2 promile, stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo. Jechało z nim dwóch pasażerów. Jednemu nic się nie stało, drugiego świadkowie wynieśli z samochodu i położyli na poboczu. Następnie Cezary Ł. nadjechał lawetą. Jak uznali biegli I instancji, nie zachował on ostrożności, kiedy zbliżał się do miejsca wypadku, jechał za szybko i wpadł w poślizg. Uderzył w karetkę, a potem przejechał kołami po leżącym na jezdni rannym, łamiąc mu kręgosłup. Mało tego. Laweta uderzyła też w drugiego poszkodowanego, który doznał urazu nogi.

25-letni dziś Ł. usłyszał wyrok 4 lat więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów na 5 lat. Ma też wypłacić nawiązki na rzecz obu pokrzywdzonych (10 i 1 tys. zł). Natomiast 59-letni Jerzy S. - wiele razy karany za jazdę pod wpływem alkoholu i łamanie zakazu - skazany został na 6 lat i 3 tys. zł nawiązki, a na 10 straci prawo jazdy.

Z wyrokiem nie zgodziła się obrona. Adwokat Jerzego S. kwestionuje wysokość kary. Uważa, że jest: „rażąco niewspółmierna”. Wnosi o jej złagodzenie. Obrońcy Cezarego Ł. mają więcej zastrzeżeń. Uważają, że nie ma wystarczających dowodów, że to kierowca lawety spowodował obrażenia obu mężczyzn. Oskarżony przyznaje się tylko do kolizji z karetką, a jego wersję potwierdza część świadków. Uderzenie busa w drzewo było zaś bardzo silne (wyrzuciło silnik z auta). Ponadto groźniej ranny nie miał zapiętych pasów.

Całe zdarzenie było badane przez zespół biegłych. Według adwokatów, opinia jest pełna spekulacji i rozbieżności. Wnioskowali do sądu o uniewinnienie i ukaranie Ł. tylko za kolizję z ambulansem lub cofnięcie sprawy do ponownego rozpoznania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna