Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok dla księdza, który jechał po pijanemu utrzymany

Izabela Krzewska
Archiwum
Sąd wydał prawomocny wyrok za jazdę po pijanemu

Sąd odwoławczy podtrzymał wyrok roku i dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywny dla księdza Józefa B., oskarżonego o jazdę po pijanemu oraz o znieważenie i naruszenie nietykalności osobistej policjantów. Duchowny ma też dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów.

Wina księdza bezsprzeczna

Sąd dokonał jedynie kosmetycznych zmian w kwalifikacji prawnej czynu (tak jak wnosił prokurator), co nie miało wpływu na wysokość kary. W całości odrzucił apelację obrońcy Józefa B. Adwokat Adam Zajączkowski wnosił o uniewinnienie klienta, sugerując, że sąd I instancji wybiórczo podszedł do dowodów i oparł się tylko na zeznaniach funkcjonariuszy.

Zdaniem obrony, wątpliwości co do okoliczności zdarzenia, sąd powinien rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego. W opinii sądu odwoławczego w sprawie nie było jednak żadnych wątpliwości.

- Podczas pierwszego przesłuchania oskarżony przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów - przypomniała sędzia Marzanna Choj- nowska z Sądu Okręgowego w Białymstoku. - Dopiero przesłuchiwany po raz kolejny powiedział, że nie wiedział, że jedzie za nim radiowóz, a w dodatku to policja zachowała się wobec niego brutalnie. Był bity i duszony.

Dowodem na brutalność policjantów miały być obrażenia na ciele księdza. Jednak wedle biegłego lekarza, obrażenia ks. Józefa B. nie były wynikiem celowego pobicia.
Obrońca 40-latka, który do listopada ub.r. był kapelanem białostockich harcerzy, wnosił też o warunkowe umorzenie postępowania, powołując się na nienaganną służbę duszpasterską oskarżonego i jego niekaralność. Sąd uznał jednak, że to za mało i nie ma gwarancji, że ks. Józef B. nie dopuści się ponownie tego "społecznie szkodliwego czynu".

Pijany groził policjantom

Do zdarzenia doszło w listopadzie ub.r. Duchowny wsiadł za kierownicę opla, mając, jak się później okazało, ok. 1,7 promila alkoholu we krwi. We wsi Ruda k. Knyszyna nie tylko nie zatrzymał się do kontroli na wezwanie policji, ale przyspieszył. Kilkaset metrów dalej na zakręcie jego samochód wypadł z drogi i wpadł do rowu.
Kiedy policjanci usiłowali skłonić księdza do wyjścia z auta, ten zaczął krzyczeć, że to ich wina, że ich załatwi i zostaną zwolnieni z pracy. Kiedy mundurowym udało się wyciągnąć mężczyznę, zaczął się szarpać i bić funkcjonariuszy pięściami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna