W porównaniu do pierwszego, także korzystnego dla mundurowego wyroku, jest to kwota o 10 tys. zł wyższa. Co prawda 42-latek wnosił o 20 tys. zł więcej, ale Sąd Okręgowy w Białymstoku orzekł o zwrocie części kosztów procesu, co realnie podnosi rekompensatę.
Wydane w środę orzeczenie jest prawomocne. Apelację wniósł też pełnomocnik Skarbu Państwa - Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Chodziło o oddalenie powództwa w całości, ponieważ jego zdaniem przełożeni działali zgodnie z prawem, a sąd pierwszej instancji zbyt swobodnie ocenił dowody.
Sąd okręgowy oddalił w całości apelację SG. Stwierdził, że jej zarzuty nie potwierdziły się. Wręcz przeciwnie. Sąd doszedł do podobnych wniosków co ten niższej instancji.
- Ustalenia te wskazują, iż działania podejmowane przez przełożonych powoda spowodowały u niego rozstrój zdrowia psychicznego, który należy traktować w kategorii naruszenia dóbr osobistych, za które z kolei przysługuje powodowi rekompensata w postaci zadośćuczynienia - uzasadniała swoją decyzję sędzia Barbara Puchalska.
Pogranicznik (chce zachować anonimowość) służbę w POSG rozpoczął w 2008. Pracował jako dochodzeniowiec w wydziale operacyjno-śledczym. Od października 2012 r. miał wszczęty przewód doktorski. Dwa miesiące później udał się na zwolnienie lekarskie z uwagi na podejrzenie krwiaka mózgu. Kilka miesięcy był diagnozowany. W kwietniu obronił pracę doktorską, a do pracy wrócił w maju 2013 r., kiedy skończyło się L4. Mężczyzna twierdzi, że wtedy rozpoczęły się szykany. Nasiliły się w roku 2015 r., gdy przełożeni dowiedzieli się o karalności funkcjonariusza i zatajeniu tego faktu przy przyjmowaniu do służby.
On sam nie podaje dziennikarzom szczegółów, ale twierdzi, że doszło do zatarcia skazania. Jak wynika z materiałów zgromadzonych przez sąd, wszczęto jednak przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne. Od października 2016 r. strażnik był zawieszony. W sądzie karny toczyła się sprawa o niedopełnieniu obowiązków, za co w grudniu 2017 r. mężczyzna został ostatecznie skazany i na tej podstawie w 2018 r. zwolniony ze służby.
Czytaj też: Mobbing w Urzędzie Miejskim w Augustowie. Pokrzywdzona urzędniczka dostanie zadośćuczynienie
Po tym prawie dwa miesiące spędził w szpitalu. Biegli z zakresu psychologii i psychiatrii stwierdzili u niego zaburzenia depresyjno-lękowe o charakterze nerwicowym i 5-procentowy uszczerbek na zdrowiu. Wskazali też, że okres pracy w jednostce miał na to bezpośredni wpływ.
- Nadal korzystam z pomocy lekarza i przyjmuje zlecone przez niego leki - podkreśla 42-latek.
Jak przytoczył w uzasadnieniu sąd okręgowy, z zeznań przełożonych i ich formalnych opinii służbowych wynika, że bardzo dobrze oceniali pracę pogranicznika.
- Podkreślano dyspozycyjność, zaangażowanie, bardzo dobre przygotowanie do zawodu, chęć pełnienia służby w nocy i w dni wolne. Przy takiej ocenie niezrozumiałe są działania pozwanego polegające na pomijaniu powoda od 2013 roku przy przyznawaniu wyróżnień, nagród, nieprzyznawaniu zwiększonych dodatków służbowych za wykonywanie czynności dochodzeniowo-śledczych - wymieniała sędzia Puchalska. - Postępowanie karne było wystarczające do tego, by rozliczyć powoda z jego przeszłości. Natomiast bardzo dobrze pracującego funkcjonariusza nie trzeba było karać wielokrotnymi dyscyplinarkami, które w efekcie kończyły się umorzeniem i dotyczyły spraw błahych. Te wszystkie, nazwijmy to szykany, nie powinny mieć miejsca.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?