Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

You can dance II: Teraz przyjrzyjmy się Kasi

Joanna Klimowicz [email protected]
Kasia jest subtelna, ale ma charakter i hart ducha. Mówi, że to po szkole baletowej - prawdziwej szkole życia i przetrwania.
Kasia jest subtelna, ale ma charakter i hart ducha. Mówi, że to po szkole baletowej - prawdziwej szkole życia i przetrwania. Fot. archiwum TVN
Białystok. Pokochaliśmy taniec, zwłaszcza hip-hop. GaUę i Roofiego możemy nosić na rękach. Na pewno pokochamy też modern i Katioszę, która w drugiej edycji tanecznego show TVN-u walczy o stypendium na Broadwayu.

Widzieliście, jak Kasia robi stojąc więcej niż szpagat? Więcej niż szpagat! - fani młodziutkiej tancerki aż zachłystują się zachwytem. Jaka giętka, subtelna, ileż wyraża emocji! Na casting przyszła ubrana na czarno. Ma długie brązowe włosy i sarnie oczy. Na life'ach zachwyca i tańcem w parach, i solówkami. Nic dziwnego, że znalazła się w finale drugiej edycji superpopularnego TVN-owskiego show "You can dance - po prostu tańcz!". I możemy ją "trochę zaanektować". Pochodzi bowiem z Białegostoku. A właściwie ma tutejszy adres zameldowania. Zdobyła go, gdy w wieku 11 lat przeprowadziła się do Białegostoku wraz z rodzicami i bratem Szymonem. Edukację kontynuowała jednak w Warszawie. Rodzice szybko wyjechali do Anglii, a Szymon skończył białostockie liceum i na studia wrócił do stolicy. Teraz Kasia pracuje w Operze Nova w Bydgoszczy, a do Białegostoku pozostał jej sentyment.

- To taka zielona odskocznia od hucznej Warszawy. Dobre do życia miasto z możliwościami i prężny ośrodek taneczny - uważa Kasia.

Kto żyw na castingi!
Program wrócił na antenę na początku kwietnia. Nie zmieniła się prowadząca Kinga Rusin oraz jurorzy: Weronika Marczuk-Pazura, Agustin Egurrola i Michał Piróg. O sławę i taneczne stypendium walczy 16 najciekawszych tancerzy, wybranych z rzeszy utalentowanych młodych ludzi. Podczas castingów wyłoniono 36 półfinalistów, którzy pojechali do Buenos Aires. Szczęśliwa szesnastka z warsztatów w Argentynie jest poddawana takim samym "torturom", jak uczestnicy pierwszej edycji: są łączeni w pary, bez pytania o to, jaki styl im leży i kogo lubią, a kogo nie, na opanowanie choreografii mają tylko tydzień i muszą na dodatek znosić docinki złośliwych i wymagających jurorów (a właściwie złośliwego jurora Michała Piróga).

A oto garść ciekawostek o programie: na castingi przyszli nawet obcokrajowcy: Egipcjanin, Nigeryjczyk, Grek, Gruzin, Ekwadorczyk, Romowie. Wróciło siedem osób znanych telewidzom z pierwszej serii, w tym Żaneta Majcher, która zakwalifikowała się do finału.

Jeden z finalistów, Polak mieszkający w Nowym Jorku, próbował dostać się do amerykańskiej edycji programu pomimo że nie ma zielonej karty. Wśród finalistów znalazł się też Gruzin - Gieorgij Puchalski, który przyjechał prosto ze szkoły tańca w Londynie. Najmłodszy uczestnik, którego wpuszczono na scenę miał 9 lat.

Boi się kompromitacji
Katarzyna Kubalska ma 19 lat, 168 cm wzrostu, ale jak wynika z jej ankiety na oficjalnej stronie programu, lubi wysokie obcasy. Nauczyciel ze szkoły baletowej mówił na nią Kat, a przyjaciele - Katiosza. Tańczyć zaczęła, gdy miała... 3,5 roku. Nie znosi zimna. Jej guru to choreograf Wojtek Mochniej (modern), a "pozataneczna" pasja - parapsychologia (coś, czego się boi i czym jest zafascynowana). Powiedziała też, że nie romansuje z tańcem, ale darzy go wielkim uczuciem. W jej głowie rodzi się mix ruchów, a ciało - jeśli jest w stanie je wykonać, a zazwyczaj jest - je wykonuje. Udział w programie uważa za najważniejsze wydarzenie w jej dotychczasowym "tanecznym" życiu. Jak każdy uczestnik marzy o tym, by pojechać na Broadway, bo to szansa i prestiż.

Przyznała się, że kiedy jest gorzej przygotowana technicznie, poddaje się niepewności i bardziej skupia na krokach niż na przekazie emocjonalnym.
- Boję się kompromitacji przed profesjonalistami - niczym mała dziewczynka wyznała nam technicznie świetna tancerka po 9-letniej edukacji w szkole baletowej.
Gdy jednak wychodzi na scenę, nie widać tremy. Pierwsza solówka była dla niej po prostu kolejną szansą na zaprezentowanie swoich możliwości. Powinniśmy trzymać więc kciuki, by Kasia perfekcyjnie opanowywała choreografię, wtedy dojdzie daleko!

Na Broadwayu dekolty za pępek
Białostoczanie, którzy zrobili furorę w pierwszej edycji programu, świetnie wykorzystali szansę, jaką daje taka "trampolina". Piotrek "GaUa" Gałczyk nie doszedł wprawdzie do finałowej trójki, ale został zauważony i to on błyszczy! Popisy Piotrka wychwalanego przez jurorów za poczucie rytmu zauroczyły bogate polsko-amerykańskie małżeństwo. Zafundowało jemu i Natalii (tej rudej, według miażdżącej większości najlepszej tancerce z pierwszej edycji) aż półroczne stypendium w Broadway Dance Centre, słynnej szkole tańca w Nowym Jorku. Tej samej, do której w nagrodę pojechał Maciek "Gleba". Ale Maciek... na krócej.

- Nieważne, kto na dłużej, kto na krócej. Wszyscy musimy ciężko pracować, by wynieść z tego jak najwięcej - łagodzi Piotrek.

Teraz jest w Polsce, przyjechał w odwiedziny. W weekend zobaczycie go już w Białymstoku. Wypatrujcie: dżinsy, t-shirt, bluza (wszystko to normalne, bez udziwnień), ale adidasy za to w kolorach żółwi Ninja. Piotrek jest prekursorem śmiałego hip-hopowego stylu, naśladują go tysiące małolatów. Bez oporów wskakują w różowe bluzy i okulary w wielgachnej rogowej oprawce, a jedną nogawkę dresów podwijają pod kolano. Piotrek wychwytuje błyskawicznie nowojorskie trendy.

- Ale wielkie, sięgające aż za pępek dekolty w męskich koszulkach, w Polsce się nie przyjmą. Sam takiej nie założę - śmieje się, obserwując "lanserów" na zajęciach.

Tygodniowo mają 10-12 treningów, Piotrek wybrał jazz i hip-hop. Mają już za sobą kilka zajęć obowiązkowych. Prowadzą je absolutne sławy z branży, pracujące na co dzień z takimi gwiazdami, jak Madonna czy Beyonce. Piotr z Natalią przygotowali wspólny show na potrzeby szkoły, razem poszli też na casting do dużego tanecznego programu karnawałowego, będącego przeglądem umiejętności poszczególnych choreografów. Dostali się i obydwoje bardzo się cieszą, że mieli szanse się pokazać, bo oprócz publiczności ich popisy oglądali przedstawiciele różnych szkół tańca. Maćka z nimi nie było, właściwie wciąż chodzą w "przeciwfazie", bo mieszkają oddzielnie. Piotrek i Natalia wyprowadzili się - niestety, jak wzdychają - na Greenpoint na Brooklynie. Dlaczego niestety? Bo w powszechnej opinii to takie "polaczkowo". Mają tam za to dużo lepsze warunki. Na kluby ani czasu, ani siły im nie starcza. GaUa na początku maja wraca ze swoich krótkich wakacji do dalszej harówki, aż do 20 lipca. Potem chce wrócić do Polski i pozamykać "pewne priorytetowe prywatne sprawy". Zobowiązał się przecież - także przed naszymi Czytelnikami - do zdania matury. A potem? Znowu pogna go do Stanów. Żeby tańczyć do najnowszych hitów królujących na listach przebojów: z Mary J. Blige, Madonną i Justinem Timberlake'm.

FPC na dużym ekranie
Na brak pracy nie narzeka też Rafał "Roofi" Kamiński, który o włos tylko przegrał z Maćkiem "Glebą".

- Robię wszystko to samo, co przed programem, tylko z o wiele większą intensywnością - śmieje się.

Roofi co weekend prowadzi warsztaty i pokazy komercyjne w różnych polskich miastach. Nie tylko polskich. Niedawno z grupą Fair Play Crew dawał pokaz dla Polonii w Chicago, zapełniając w zwykły roboczy dzień - czwartek - calutką salę teatralną. Trwają właśnie próby do polskiej komedii romantycznej z tańcem w tle - "Kochaj i tańcz" z Mateuszem Damięckim i Izą Miko. Roofi razem z kolegami z FPC wystąpi w kilku większych scenach tanecznych. Po sukcesie dwóch części "Step Up" trzeba się spodziewać, że ten gatunek przyciągnie widzów do kin i przysporzy fanów także polskiej wersji. Chłopcy dumają też nad tym, czy nie poszerzyć działalności szkoły i nie otworzyć jej filii w Warszawie - to okaże się po wakacjach.
W tym wirze pracy nie zaniedbują też doskonalenia własnego warsztatu. Dwa tygodnie spędzili zupełnie prywatnie, za własną kasę, szkoląc się w londyńskim Pineapple Dance Studio, pod okiem choreografów, których bardzo cenią. Nawiązali kontakty i dwoje z nich zaprosili na Podlasie. Właśnie w ten weekend w sali na ul. Antoniukowskiej spotkać możecie Sisco Gomeza i Kimmy Taylor z grupy Dance 2XS (szczegóły i zapisy na stronie internetowej Fair Play).

Z Rafałem rozmawialiśmy w środę, tuż przed programem YCD na żywo, w którym tym razem zasiadł na widowni.

- Moim faworytem jest zdecydowanie Gieorgij. Ma chłopak i charakter, i talent, i dobre podejście. Ale Kasi się przyjrzę - mówi Roofi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna