Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Brodzika po srebro

Miłosz Karbowski
Anna Dowgiert
Anna Dowgiert
Białystok. Szesnastoletnia profesjonalistka - taka jest Anna Dowgiert, 16-letnia wicemistrzyni Polski w pływaniu.

Młodziutka zawodniczka Juvenii Białystok w tym roku zaczęła nowe życie. Ze stolicy Podlasia przeniosła się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Warszawie. Zrobiła też wielki skok w pływacką dorosłość. W ostatni weekend listopada zawodniczka białostockiej Juvenii zdobyła tytuł wicemistrzyni Polski seniorek w zimowym czempionacie kraju. Wcześniej, w letnich mistrzostwach była 5.
Spodziewałaś się tego srebra?
- Nie. Myślałam, że może uda się zdobyć brąz. Ale to też były tylko takie ciche nadzieje. Srebrny medal zupełnie mnie zaskoczył.
W takim razie finał musiał ci się udać idealnie.
- Szczerze mówiąc, tak do końca nie wszystko mi w tym wyścigu wyszło. Skok do wody i finisz nie były idealne. Dlatego nie udało mi się zrobić klasy mistrzowskiej. Musiałabym uzyskać wynik 28,05, a popłynęłam 28,11. Postaram się go osiągnąć na lidze SMS-ów w Raciborzu 14-15 grudnia. Choć głównym celem są dla mnie teraz letnie mistrzostwa Polski seniorów w kwietniu.
Pływanie traktujesz zawodowo? Wiążesz z nim swoją przyszłość?
- Mam nadzieję, że tak będzie. Chciałabym bardzo pojechać na igrzyska do Pekinu, ale nie wiem, czy to realne. Mój trener z SMS-u Andrzej Gozdalik powiedział, że na pewno jestem w stanie w przyszłości wypełnić minimum na mistrzostwa Europy seniorów, takie jakie związek wyznaczył przed zaczynającymi się teraz mistrzostwami w Helsinkach. Ale zdaję sobie sprawę, że także do takiego wyniku trzeba jeszcze wiele pracy.
Jak trafiłaś do pływania?
- Zaczęło się tak, że opiekun grupy dzieci, która bawiła się w brodziku, wypatrzył u mnie "iskierkę" do pływania. Zapisał mnie więc na treningi na dużym basenie. Zaczęłam od stylu klasycznego. Potem był kraul i styl motylkowy. Okazało się, że mam predyspozycje do sprintu: dobrą reakcję startową i dynamikę. Dwa lata temu zdobyłam pierwszy medal mistrzostw Polski.
Jak wygląda twój dzień w Warszawie?
- Od 7 do 9 rano mam pierwszy trening na basenie. Potem jest szkoła. O 14.30 mamy ćwiczenia siłowe, a w godzinach 15.30-17.30 jeszcze raz pływamy. Tak jest sześć razy w tygodniu, poza niedzielą. Trzeba się przyzwyczaić. Nauka schodzi na dalszy plan, zdecydowanie stawiamy na sport. Nauczyciele rozumieją, że wolniej przerabiamy materiał. W tym roku w szkole byłam do tej pory w sumie tylko półtora miesiąca.
Nie jest ci ciężko poza domem?
- Daję sobie radę. Myślałam, że będzie trudniej się przystosować. Ale tak naprawdę, w Białymstoku, ze względu na treningi, w domu też tylko nocowałam. Swoich rodziców widziałam w sumie jedynie przy kolacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna