MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z gazety do aresztu

PO
Janusz Sz., pseudonim "Nos", którego zdjęcie i list gończy za nim, opublikowaliśmy przed tygodniem, jest już za kratkami. "Nos" poszukiwany za gwałty i inne przestępstwa seksualne przez ostrołęcką Prokuraturę Okręgową, po publikacjach prasowych sam zgłosił się na policję.

Sz. był poszukiwany od wielu miesięcy. Zdaniem organów ścigania, ma na swoim koncie co najmniej cztery gwałty, w tym dwa zbiorowe, wielokrotne napaści seksualne oraz rozbój. "Nos" nie działał sam. Bandyci swoje ofiary najczęściej wyszukiwali na zabawach i dyskotekach w okolicach Wyszkowa. Zwabiali do samochodu, wywozili do lasu i tam gwałcili. Potem grozili i nakazywali milczenie. Wspólnicy "Nosa" są już też w rękach policji.
Jak, niestety, często się dzieje w takich sytuacjach, ofiary gwałtów nie zgłaszały się na policję - powstrzymywał ich wstyd i strach przed sprawcami pozostającymi na wolności.
Zaledwie kilka dni po opublikowaniu w prasie - między innymi w "Gazecie Współczesnej" - listu gończego ze zdjęciem Janusza Sz., ten zgłosił się do wyszkowskiej komendy policji. Prawdopodobnie zdał sobie sprawę, że policja jest już na jego tropie. Ponadto po publikacjach nie mógł liczyć na tych, którzy do tej pory - świadomie lub nie - pomagali mu ukrywać się przed organami ścigania. Po zatrzymaniu został przewieziony do aresztu. Grozi mu do 15 lat więzienia.
To nie pierwszy przypadek, kiedy publikacja listu gończego z wizerunkiem poszukiwanego, przyniosła taki efekt. Przestępca, który zda sobie nagle sprawę, że może być w każdej chwili nawet przez kogoś zupełnie przypadkowego rozpoznany, czuje się osaczony - trudno mu skutecznie ukryć się nawet w środowisku przestępczym. Wie, że tylko kwestią czasu pozostaje kiedy wpadnie w ręce policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna