Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z moimi uczniami przybijam "żółwika"

(ak)
A. Zgiet
Rozmowa z Bogusławem Sowólem z Augustowa - ubiegłorocznym laureatem naszego konkursu na Najpopularniejszego Nauczyciela Wychowania Fizycznego Województwa Podlaskiego.

W marcu w naszym plebiscycie został Pan najpopularniejszym nauczycielem WF. Jak ta wygrana wpłynęła na Pańską pracę?
Bogusław Sowół: Otrzymałem mnóstwo gratulacji. Wygrana przełożyła się na jeszcze lepszą, cieplejszą relację z moimi uczniami. Nauczyciel doceniony przez młodzież i dzieci to największy prestiż. Teraz to bardzo procentuje. Mimo upływu kilku miesięcy od tego wydarzenia, wciąż czuję całą otoczkę związaną z wygraną w tym plebiscycie.

Ma Pan już spore doświadczenie jako nauczyciel WF. Jakie są największe wyzwania w tym zawodzie?
- Uczę już dokładnie 30 lat. Pracuję w szkole podstawowej, ale mam także zajęcia także z gimnazjalistami i starszymi uczniami, pracuję z nimi jako trener. Nauczyciel musi być elastyczny i umieć dostosować do zmian. Na takie musimy się nastawić w ciągu najbliższych dwóch lat, kiedy naukę w podstawówkach rozpoczną sześciolatki.

Jaki największy komplement usłyszał Pan od swoich uczniów?
- Miałem kiedyś klasę integracyjną, w której nauczanie jest trochę trudniejsze. Tu do każdego ucznia trzeba podchodzić indywidualnie. Jeden z nich pojechał z tatą na wycieczkę do Holandii. Dostałem od niego piękną widokówkę z "pozdrowieniami dla najlepszego nauczyciela". To było bardzo miłe i wzruszające.
Miałem także zawodnika, który zdobył mistrzostwo Polski w lekkoatletyce. Po wygranej przyszedł do mnie i ze łzami w oczach podziękował za pracę włożoną w jego rozwój sportowy i dobre przygotowanie do zawodów. Wielu uczniów pamięta o mnie także w Dniu Nauczyciela, nie mówiąc już o uczniach z którymi przybijam żółwika na szkolnym korytarzu (śmiech). Dla takich momentów warto się poświęcać i doskonalić. Aspekty wychowawcze w tej pracy odgrywają najważniejszą rolę.

Ma Pan jakąś receptę na sukces?
- Kładę nacisk na indywidualny kontakt z każdym uczniem. Dobrze mieć swoja pasje, po to by zarażać tym dzieciaki, żeby wiedziały, że nauczyciel coś sobą reprezentuje. Wtedy jest dużo łatwiej. Jeśli bez zaangażowania miałbym przepracować 45 minut to taki nauczyciel nie ma racji bytu wśród uczniów.

Co Pańskim zdaniem jest najtrudniejsze w pracy nauczyciela wychowania fizycznego?
- Dostosowanie do trochę skomplikowanych czasów. Teraz mnóstwo czasu dzieci spędzają przed komputerem, gdzieś ucieka im cała rzeczywistość. Przez to kontakt z takim dzieckiem jest trudniejszy, nie ma chęci do wysiłku fizycznego. Nauczyciel musi włożyć więcej pracy tak by jego zajęcia były atrakcyjne, musi stosować innowacyjne metody żeby przyciągnąć do siebie ucznia, ale nie zniechęcić.

Dlaczego wybrał pan ten zawód?
- To już taka rodzinna tradycja. Moja mama była nauczycielką, pracowała w szkole na Kurpiach. Moja żona, córka, siostra i jej mąż także są wuefistami. Rodzinnie opanowaliśmy augustowski rynek wychowania fizycznego (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna