Jeszcze do niedawna stare kartony lub czasopisma mogliśmy zawieźć do skupu i sprzedać za symboliczne grosze. Teraz nikt nie chce przyjmować makulatury nawet za darmo, gdyż - jak tłumaczą właściciele skupów - to się zwyczajnie nie opłaca.
Jedni likwidują działalność, inni odbierają od mieszkańców tylko to, co przynosi jeszcze jakiś zysk. Do paradoksalnej sytuacji doszło np. w Ełku, gdzie za oddanie kilograma makulatury 20 gr płaci... oddający.
Nie opłaca się zbierać
- Do tej pory oddającym makulaturę płaciłem symbolicznie, na granicy opłacalności - mówi anonimowo właściciel jednego z łomżyńskich skupów surowców wtórnych. - Ale teraz w Ostrołęce proponują złotówkę za tonę makulatury, a w Białymstoku jedynie odbiór makulatury!
Zadzwoniliśmy do innej łomżyńskiej firmy działającej w tej branży.
- Nie prowadzimy już skupu - ucina szybko rozmowę kobieta, która odebrała telefon.
Nic dziwnego, że na łomżyńskich osiedlach coraz rzadziej spotykamy tzw. szperaczy, którzy do tej pory opróżniali śmietniki z zalegających w nich kartonów.
I jak tu żyć ekologicznie?
Tym, którym idea segregacji odpadów nie jest obca, pozostaje odszukanie najbliższego pojemnika na makulaturę, a te nie zawsze stoją przy naszym domu.
Nawet pozostawienie jej obok kontenera na śmieci spowoduje, że i tak trafi ona do śmieciarki razem z pozostałymi odpadami.
- Odbieramy makulaturę raz w tygodniu, ale tylko z kontenerów do tego przeznaczonych - tłumaczy Lech Wiśniewski, kierownik Winpolu, który obsługuje teren SM "Perspektywa".
A kto chce papier lub karton sprzedać, musi poczekać. Do końca kryzysu, bo to ponoć on jest winien.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?