Za śmieci możemy płacić jak za złoto

Olecko ma czas do 2017r.

Wysypisko w Olecku powstało w latach 60. XXwieku. Odpady składowane są w wyrobisku po byłej żwirowni. W obawie przed gigantycznymi karami władze miasta postanowiły unowocześnić składowisko. Zdobyły 177 tysięcy euro z tzw. funduszy norweskich. Dzięki tym pieniądzom, kredytowi i środkom z budżetu, za blisko 2 mln zł udało się m.in. zbudować sortownię oraz kupić kruszarkę i prasę. Dzięki temu składowisko dostało pozwolenie na funkcjonowanie do 2017 r. - Nie będziemy wywozić śmieci i zaoszczędzimy rocznie około 100 tys. zł - mówi Jerzy Imierski, prezes Przedsiębiorstw Gospodarki Komunalnej w Olecku. Zyski mogą być jeszcze większe, ponieważ składowaniem odpadów w Olecku zainteresowane są m.in. gminy Filipów i Bakałarzewo z województwa podlaskiego.

Jeśli miasto nie dostanie pozwolenia na dalsze użytkowanie wysypiska w Siedliskach k. Ełku, nasze opłaty za wywóz śmieci mogą wzrosnąć nawet o kilkaset procent. Wszyscy, bowiem, zapłacimy za transport na składowiska oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od Ełku.

Urzędnicy uspokajają, że będzie dobrze. Ale konkretów nie ma, a do końca roku zostały tylko 52 dni.

Unia daje, Unia wymaga>

Zgodnie z europejskimi przepisami, wysypiska, które nie spełniają norm, zostaną zamknięte 31 grudnia br. W województwie warmińsko-mazurskim działa 46 składowisk. Problem ze spełnieniem wymogów ma 13 z nich, w tym największe na Mazurach wysypisko w Siedliskach.

- Jesteśmy w trakcie załatwiania zezwolenia na magazynowanie śmieci w Siedliskach - wyjaśnia Włodzimierz Szelążek, wiceprezydent Ełku.

Takie pozwolenie wydawane jest na trzy lata. Jeśli miasto je uzyska, przez ten czas śmieci będą leżały na wysypisku. Potem trafią do zakładu unieszkodliwiania odpadów. Spółka Eko-Mazury, która będzie nim zarządzać, na początku roku dostała pieniądze z Brukseli na jego budowę. Zakład powstanie za dwa-trzy lata.

Z takiej samej furtki prawnej na magazynowanie odpadów skorzystały już m.in. wysypiska w powiecie giżyckim.

Decyzja zapadnie w Ełku

- Taką zgodę wydaje starosta. Mamy nadzieję, że ją otrzymamy - dodaje zastępca prezydenta miasta.
To optymistyczny wariant, jaki od wielu miesięcy zakładają władze miasta. Jeśli jednak zgody nie będzie, śmieci ełczan trafią na inne składowisko. Być może oddalone nawet o kilkaset kilometrów. Nie wiadomo jednak, czy znajdą się chętni na nasze odpady. A jeśli tak, to za ile.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się wydarzyło w Ełku.Kliknij na mmelk.pl