Sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, bo z wcześniejszym wyrokiem nie zgadzała się obrona Jerzego W. Sędziowie uznali jednak, że kara 25 lat więzienia - jaką orzekł sąd pierwszej instancji - jest adekwatna do okoliczności zbrodni. A te są makabryczne, odrażające.
Do tej tragedii doszło tuż po ubiegłorocznych świętach wielkanocnych we wsi niedaleko Olsztyna. Już wcześniej 59-letni dziś Jerzy W. był agresywny wobec żony i synów. Nieraz w ich domu interweniowała policja. Wielkanoc rodzina spędziła w gronie najbliższych. Rankiem następnego dnia doszło do kolejnej awantury. Jerzy W. zdenerwował się na żonę. Wziął siekierę i zadał jej trzy ciosy w głowę.
A potem Jerzy W. zrobił poranną toaletę, zjadł śniadanie i patrzył, jak żona umierała. Sąd podkreślał w czwartek, że nie zrobił nic, by jej pomóc. Cały dzień był w domu ze zwłokami, a potem zakopał je w ogródku. Synom powiedział, że matka pojechała do lekarza.
Zbrodnię odkryli policjanci, do których zgłosił się syn. Myślał, że matka zaginęła. Na suficie w jednym z pomieszczeń domu policjanci dostrzegli ślady brunatnej substancji, w ogródku rozkopaną ziemię. Jerzy W. został zatrzymany.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?