Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabili go dla pieniędzy, a kiedy zgłoszono, że zaginął, chcieli jeszcze zarobić na okupie

MDZ
Ciało zamordowanego Ryszarda S. oprawcy zakopali w Lasku Jednaczewskim. Policjanci znaleźli je kilka miesięcy później
Ciało zamordowanego Ryszarda S. oprawcy zakopali w Lasku Jednaczewskim. Policjanci znaleźli je kilka miesięcy później
Zaproponowali mu sprzedaż komputera, jak przyjedzie do Łomży. Fortel dość prymitywny, ale jak się okazało śmiertelnie skuteczny.

20-letni Przemysław Zaorski i 22-letni Mariusz Wądołowski zamordowali z premedytacją.

Zaginięcie pochodzącego ze Szczuczyna Ryszarda S. zgłoszono oficjalnie 24 września 2000 r. Jak wykazało śledztwo, w tym dniu już nie żył. Sprawców ujęto trzy miesiące później, bo nawet po śmierci ofiary chcieli na niej jeszcze zarobić.

Zadźgali bez pardonu
Ryszard S. nie uchodził za człowieka szczególnie majętnego. Bywało, że wyjeżdżał za granicę w celach zarobkowych.

Pewnego dnia odezwali się do niego koledzy Przemysław Zaorski i Mariusz Wądołowski. Zaproponowali mu sprzedaż komputera, jak przyjedzie do Łomży. Fortel dość prymitywny, ale jak się okazało śmiertelnie skuteczny. Blisko 40-letniego Ryszarda obaj zaatakowali znienacka. Jeden zaczął dusić go linką, drugi co najmniej sześć razy dźgał go nożem. Zakrwawione zwłoki wywieźli w pobliże Lasku Jednaczewskiego i tam zakopali.

Zabili dla kasy, ich łupem padło, prócz należącego do Ryszarda renault, także trochę gotówki i drobny sprzęt. Samochód mieli sprzedać na części, ale ostatecznie "opchnęli" za kilka tysięcy zł paserowi.
Zanim doszło do transakcji, auto służyło im jako środek transportu na basem do Mikołajek i na dyskoteki, zwłaszcza w towarzystwie dziewczyn.

Zarobić na śmierci
Jednak pieniądze z łupu mają to do siebie, że szybko się rozchodzą. A że kolejna zbrodnia to zawsze spore ryzyko, to trzeba pogłówkować, czy nie można zarobić dwa razy na tej samej. Skoro minęło tak niewiele czasu, to może uda się sfingować porwanie Ryśka i wyciągnąć grubszą kasę od rodziny?

Jak pomyśleli, tak zrobili. I poprosili o pomoc kolegów. Zresztą na swoją zgubę, bo na ich tropie już była policja. W końcu grudnia 2004 r. ubrani po cywilnemu policjanci z Łomży w asyście kolegów z komendy wojewódzkiej zatrzymali w pobliżu szpitala czterech mieszkańców naszego miasta w wieku od 20 do 30 lat na próbie wymuszenia okupu. Zażądali od rodziny rzekomo zaginionego Ryszarda S. dokładnie 20 tys. Za to, że "Rysiek zostanie odwieziony cały i zdrowy".

Po zakończeniu dochodzenia przez Prokuraturę Okręgową w Łomży, sprawa trafiła na wokandę. Skład sędziowski pod przewodnictwem Elżbiety Świderskiej wydał wyroki skazujące. 20-letni wówczas Przemysław Zaorski, prowodyr zbrodni, miał resztę życia spędzić w więzieniu, a 22-letni Mariusz Wądołowski 25 lat. Zaorski płakał po wyroku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna