Zabójcy braci Adama i Szymona N. bez prawa do apelacji

Przypomnijmy: do tragedii doszło 11 października 1998 roku. 15-letni Adam i młodszy od niego o cztery lata Szymon zostali uprowadzeni znad Kanału Łuczańskiego na wzgórze Świętego Brunona na peryferiach Giżycka. Sprawcy porwania brutalnie pobili starszego z braci. Ciało przykryli gałęziami, a z młodszym chłopcem zeszli nad brzeg jeziora Niegocin. Tam go utopili. Potem wrócili do żyjącego jeszcze Adama. Mordercy wbili mu w usta trzy trzydziestocentymetrowe drewniane kołki. Wydobywająca się z ran krew dostała się do dróg oddechowych i wywołała zachłyśnięcie. Zwłoki Adama znaleźli przypadkowi przechodnie w połowie listopada. Tuż przed Bożym Narodzeniem policja zatrzymała pięciu młodych mieszkańców Giżycka, podejrzanych o bestialski mord. Podczas przesłuchań jeden z nich wskazał miejsce ukrycia ciała młodszego Szymona.
Proces rozpoczął się w rocznicę śmierci braci. Po kilku miesiącach suwalski Sąd Okręgowy skazał Marcina Ch. i Krzysztofa K. na 25 lat pozbawienia wolności. Robert T. otrzymał 15 lat więzienia, a dwójka nieletnich: Piotr P. i Sebastian S. odpowiednio po 8 i 7 lat. Prokurator i obrońcy skazanych odwołali się od wyroku do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Ten z kolei skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez suwalski wymiar sprawiedliwości, który podwyższył wyroki trzem oskarżonym, skazując Marcina Ch. i Krzysztofa K. na dożywocie, a Roberta T. na 25 lat pozbawienia wolności. W styczniu ubiegłego roku orzeczenie to zostało utrzymane w mocy przez białostocki Sąd Apelacyjny. Rodziny dwóch morderców z najwyższymi wyrokami zaczęły protestować. Prośby o pomoc dla skazanych trafiły między innymi do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Obrońcy odwołali się też od wyroku do najwyższej instancji, czyli Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Przed kilkoma tygodniami warszawski sąd oddalił kasację obu wyroków.
Sprawcy bestialskiego morderstwa sprzed pięciu lat nie mają już możliwości odwoływania się.