Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast zasiłków dla bezrobotnych - kasa na uprawę szczawiu?

Konrad Kruszewski [email protected]
Jak ja chodziłem do szkoły, to były wtedy głodne dzieci. Jak ktoś miał bułkę, albo kawałek czekolady, to wszyscy mówili: Daj gryza. Myśmy cały szczaw wyjedli z nasypu i wszystkie śliwki jedli. Dziś wszystkie śliwki leżą, dzieci w piłkę grają, szczawiu nikt nie zjada. Ja nie mogę słuchać o tym.

Takie jest opisanie świata przez mojego "ulubionego" posła Stefana Niesiołowskiego - najbardziej oryginalny opis świata, jaki kiedykolwiek przeczytałem. Centrum, głównym jego składnikiem jest szczaw, bądź też jego brak. Szczawiu nie ma, zwłaszcza na nasypach - to znak społecznej biedy. Szczaw jest - społeczeństwo pławi się w luksusie.

Kiedy ja byłem dzieckiem (trochę później niż poseł Stefan), to też dzieci zwracały się "daj gryza" do dziecka, które przyniosło do szkoły czekoladę. Podejrzewam, że teraz może być tak samo. Minionego lata razem z moją córeczką jadłem śliwki z dzikiej, nadjeziornej mirabelki. Zagryzaliśmy je dzikimi gruszkami "ulęgałkami", ale nie powiem, żebyśmy robili to z głodu.

Pozostaje nam zatem ten szczaw, jako wyznacznik społecznego dobrobytu. Wyjaśnię posłowi Niesiołowskiemu, że też razem z kolegami jedliśmy taki dziki szczaw. Ale nie byliśmy na tyle głupi (przepraszam głodni), żeby wpierniczać szczaw z nasypu, skoro było go wystarczająco dużo na bardzo ekologicznej łące. I pomimo tego, że była to głęboka komuna, wiedzieliśmy, że na nasypie kolejowym szczaw jest skażony prawie wszystkimi pierwiastkami chemicznymi, jakie występują w tablicy Mendelejewa.

A skoro poseł Stefan wyjadł cały szczaw z nasypu, warto by sprawdzić, czy nie świeci on teraz w nocy, bo niektóre pierwiastki mają bardzo długi czas rozpadu. Dla mnie Stefan Niesiołowski jest zatem bohaterem walki z komuną większym niż człowiek z marmuru i człowiek z żelaza razem wzięci. Jest on bowiem człowiekiem ze szczawiu, w którym to szczawiu więcej było wapnia i żelaza niż w Nowej Hucie.

Warto zauważyć, że wyznacznikiem największej biedy i głodu był brak szczawiu nawet na nasypach kolejowych, bo zewsząd został wyjedzony. Przyznaję, że w tej wizji rzeczywistości mały Stefanek był dzieckiem najgorzej w historii przez opatrzność potraktowanym. Dziki szczaw, jak daleko sięgam pamięcią, rósł bowiem zawsze na łąkach. Chyba nigdy się tak nie zdarzyło, żeby obywatele wyjadłszy cały szczaw z łąk musieli wyskubywać nasypy. Szczawiu na nasypach ostatni raz zabrakło w XVIII wieku. Z tego powodu, że nasypów kolejowych wtedy nie było.

Stefan Niesiołowski ze swoją wizją świata wpisuje się w cały ciąg pokoleniowy, w którym starsi wyjaśniają młodszym, jaka kiedyś była bieda. Mój ojciec często mi opowiadał, że za jego dzieciństwa była taka bieda, że ludzie wyjadali z rowów lebiodę i pokrzywy. A dzisiaj rośliny te jedzą tylko bogaci wegetarianie, bo ich na to stać (piszę o pokrzywach ekologicznych). Ja w stosunku do swojej córeczki próbowałem zastosować taką samą metodę i też zasoliłem jej coś o tym szczawiu.

Tyle, że z łąki, a nie nasypu. I od razu tego pożałowałem, bo zrozumiałem natychmiast, jak głupia jest to metoda. Moja córeczka w ogóle tego nie zrozumiała. Nie miała pojęcia, o czym mówię. Zapytała mnie natomiast, czy wtedy, kiedy jadłem ten szczaw były ipady. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że nie. - I komputerów też nie było - dodałem. - To co ty wtedy robiłeś? - zapytała. - Grałem w piłkę na łące - odpowiedziałem zadowolony. - To ty tatusiu musiałeś być bardzo biedny - zasmuciła się.

Piszę o tym, żeby pokazać, że pojęcie biedy wraz z rozwojem społecznym i cywilizacyjnym zmienia się. Nie ma sensu opowiadać o tym, że ludzie kiedyś dzielili jedną zapałkę na czworo, skoro dziś już prawie nikt zapałek nie używa. Poseł Niesiołowski jednak przy swojej wizji świata się upiera. Skoro sam, jak wszyscy widzą, wyrósł na szczawiu na dorodnego posła, to czemu inni by też nie mieli. Może zatem jego szczawiowe wizje należy potraktować jako nowoczesny projekt do walki z głodem.

Może, zamiast wypłacać zasiłki bezrobotnym, przeznaczyć te pieniądze na uprawy szczawiu na nasypach kolejowych. Same korzyści, a największa dla zadłużonych po uszy kolei. Kłopot tylko w tym, żeby przekonać ludzi do porzucenia chleba na rzecz szczawiu. Może trzeba byłoby zacząć od modlitwy: "Szczawiu naszego powszedniego daj nam dziś."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna