- jako pierwsi napisaliśmy w maju, po ujawnieniu nieznanego wcześniej dokumentu, który odnalazł i opublikował Nikita Pietrow, moskiewski historyk i działacz Stowarzyszenia Memoriał.
Teraz z podobną tezą wystąpił prof. Krzysztof Jasiewicz z Polskiej Akademii Nauk. Wskazał nawet przypuszczalną lokalizację zbiorowych mogił. Chodzi o Rominty (Krasnolesje) na terenie Obwodu Kaliningradzkiego, gdzie stał pałacyk myśliwski Goeringa, hitlerowskiego dygnitarza i głównego łowczego III Rzeszy.
- To chyba dobry trop - uważa Mirosław Basiewicz, który w 1987 r. był współzałożycielem Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny.
Relacja Ukrainki
Parę lat wcześniej, gdy wszyscy wskazywali raczej na Naumowicze koło Grodna jako miejsce pochówku, o Puszczy Rominckiej mówił Maciej Ambrosiewicz, suwalski historyk, kierownik Muzeum Wigier w Starym Folwarku. Twierdził, że ma wiarygodne relacje na ten temat. - Dowiedziałem się o tym pośrednio.
Ukrainka, która w 1947 r. została przesiedlona w okolice Gołdapi, słyszała od tamtejszych autochtonów, że niedaleko stąd sowieci mordowali Polaków. Trochę wcześniej byłem w okolicach Romint. Spora część terenu niedostępna, stoją zakazy, więc to pewne potwierdzenie, że Rosjanie celowo nie chcą tam widzieć intruzów - mówi M. Ambrosiewicz, który w obławie stracił stryja i paru krewnych. - Planowałem ponownie wybrać się do Obwodu Kaliningradzkiego, ale na własną rękę i tak niczego bym nie osiągnął. Tu niezbędne jest otwarcie moskiewskich archiwów.
Za kaliningradzkim tropem, zdaniem prof. K. Jasiewicza, przemawia dokument ujawniony przez Pietrowa. Wynika z niego, że samolot z głównymi oprawcami lądował w Olecku. A przecież były polowe lotniska w Suwałkach czy w Grodnie. - Teraz też uważam, że to mogło się stać w Puszczy Rominckiej. Po Katyniu Rosjanie byli ostrożni i starali się zacierać za sobą ślady. A tam żadnych świadków, tylko puszcza - mówi Mirosław Basiewicz.
Czas na odpowiedź
Basiewicz ostatnio był na rozmowie w kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego, gdzie obiecano mu podjęcie przez polską stronę działań w sprawie wyjaśnienia wszystkich okoliczności obławy. Petycje do władz w tej sprawie przesłały również rodziny aresztowanych przez sowietów w lecie 1945 r.
- Dokument Pietrowa był przełomowy i chyba jesteśmy coraz bliżej prawdy - uważa.