Byliśmy z Jagą, kiedy dwadzieścia lat temu, po raz pierwszy w historii wkraczała do pierwszej ligi. Wtedy awans zagwarantowała sobie na stadionie w Sosnowcu. 3 czerwca 2007 roku historia zatoczyła koło.
Sosnowiec ponownie okazał się szczęśliwy dla Jagi. W strugach ulewnego deszczu i na boisku przypominającym jezioro, żółto-czerwoni stoczyli heroiczny ból z Zagłębiem. - To było ciężkie spotkanie. Dobrze, że przetrzymaliśmy trudne momenty - mówił bramkarz Jagiellonii Jacek Banaszyński. - Ale Jasiu Wolański strzelił bramkę i mamy ekstraklasę - dodawał uśmiechnięty od ucha do ucha Łukasz Nawotczyński.
Złotą akcję nasz zespół przeprowadził w 51. minucie spotkania. Wolański otrzymał podanie w polu karnym i technicznym uderzeniem pokonał Borisa Peskovicia. - Strzeliłem plasóweczką, po długim słupku - opowiadał były zawodnik... Zagłębia.
Jagiellonia do końca kontrolowała przebieg meczu, wygrywając 1:0. Po ostatnim gwizdku sędziego w obozie żółto-czerwonych wybuchła wielka radość. Najpierw nasi piłkarze awans fetowali razem z grupą około tysiąca wspaniale dopingujących zespół kibiców. Potem radość przeniosła się do szatni. Jej ofiarą padł trener Artur Płatek. Piłkarze oblali go wodą. Szkoleniowiec był mokry od stóp do głowy.
- Widzicie jak wyglądam? - śmiał się opiekun Jagi, nie mając jednak pretensji do swoich podopiecznych. - Cieszę się, że mogę pracować z tymi chłopakami. Awansowaliśmy do pierwszej ligi. Jestem szczęśliwy, że ekstraklasa wraca do Białegostoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?