Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze słomą i folią poszły w wielki świat

Urszula Krutul [email protected]
Białostoczanki Ania Sulima (z lewej) i Monika Filipczuk uwielbiają modę. Anię inspiruje słoma, a Monikę – folia.
Białostoczanki Ania Sulima (z lewej) i Monika Filipczuk uwielbiają modę. Anię inspiruje słoma, a Monikę – folia.
Koniecznie przeczytaj ich historię.

Monika uwielbia awangardę. Twierdzi, że najważniejsza w modzie jest niepowtarzalność. Ania lubi wykorzystywać mocne, soczyste kolory i tworzyć nietuzinkowe dodatki. Te pasje doprowadziły je do... Paryża. W jaki sposób?

Kiedy 24-letnia Ania Sulima z Białegostoku zaczyna opowiadać o swoich "modowych" początkach, na jej twarzy pojawia się uśmiech. Wspominając jeszcze czasy szkolne mówi o marginesach w zeszytach, które zawsze miała "zamaziane". Można było na nich znaleźć projekty ubrań dla lalek, kreacje dla modelek i rysunki tego, co chciałaby sama włożyć.

- Zbierałam, a raczej chomikowałam wszystko, co mogło się przydać - wspomina. - Na przykład z pestek z jabłek robiłam pasek. Oj trzeba było trochę tych jabłek zjeść, zanim powstał twór paskopodobny - dodaje ze śmiechem.
Dziewczyna do dzisiaj zbiera dziwne rzeczy, bo a nóż się przydadzą. I... zazwyczaj po jakimś czasie coś z nich powstaje. Na przykład fantazyjne mini- kolekcje. Jedną z nich zgłosiła w ubiegłym roku do konkursu dla młodych projektantów organizowanego przez Stowarzyszenie na rzecz Muzeum Mody i Tekstyliów "ITE" w Białymstoku i Białostocki Ośrodek Kultury.

- Wyjęłam z szuflad zakurzone teczki ze swoimi projektami. Niektóre były bardzo "wiekowe" - wspomina. - O konkursie dowiedziałam się od przyjaciela. Zachęcał mnie i był tak uparty, że dałam za wygraną i dla świętego spokoju się zgłosiłam. A teraz chciałam mu podziękować. Taki przyjaciel to skarb.

Ania stworzyła m.in.... słomianą sukienkę. Skąd pomysł? Zaczęło się od projektowania i wykonywania stroików. To dzięki nim powstają później wersje XXL.

- Ciągnie mnie do kreacji z nietypowym i innowacyjnym rozwiązaniem - wyjaśnia. - Powinny być zaskakujące. Lubię wykorzystywać mocne, soczyste kolory i tworzyć nietuzinkowe dodatki.

Ania nie była jedyną uczestniczką, której projekty spodobały się jurorom. Uznanie w ich oczach zdobyły również stroje Moniki Filipczuk. Pokazywały styl modnej kobiety w przyszłości... za 50 lat. Kobiety, która nie boi się odkrywać swojego ciała. Do wykonania kreacji młoda projektantka wykorzystała folię i atłasy.

Monika mieszka w Białymstoku. Ma 21 lat. Obecnie pracuje jako szwaczka. Zajmuje się szyciem... biustonoszy. A jak zaczęła się jej przygoda z modą?
- Interesowałam się nią od dziecka. Szyłam ubrania dla lalek, później przyszła pora na przerabianie swoich. Obie moje babcie są krawcowymi więc chyba trochę też genetycznie - opowiada ze śmiechem. - Często rysowałam różne projekty. Kiedy przyszedł czas na wybór szkoły, padło na technikum odzieżowe. I tak zaczęła się moja przygoda z modą. Taka na dłuższą metę.

O konkursie projektowania organizowanym przez stowarzyszenie dowiedziała się w szkole. Wzięła udział i udało się.

A w nagrodę - Paryż
Obie białostoczanki w nagrodę pojechały do Paryża, gdzie wzięły udział w targach Pret A Porter. Jak to wspominają?

- Paryż... - mówi z rozmarzeniem Ania. - Myślami często do niego wracam. Wszechobecna moda uliczna, którą cechuje różnorodność, kolory, dobranie nietypowych, z pozoru niepasujących deseni, tworzących fajną i ciekawą całość. Trzeba tu pogratulować Francuzom, bo mimo że podążają za modą, to pozostają indywidualistami, eksponują i wyrażają siebie.

Monika ma bardzo podobne odczucia. Ją też Paryż zachwycił.

- Cudowne miasto. Marzę, by znowu go zobaczyć - zapewnia. - Pojechałyśmy na cztery dni. Brałyśmy udział w targach Pret A Porter. Byłyśmy na miejscu od 7 rano do późnych godzin wieczornych. Urzekła mnie przede wszystkim wielka różnorodność. Nie było jednego modnego, obowiązującego stylu. Takiego, że wszystkie ubrania były w nim projektowane. Oczywiście dominowały jakieś kolory i style, ale przepych i różnorodność zwalały z nóg.

Teraz kolej na Ciebie!
Taką przygodę jak Monika i Ania może przeżyć każdy! Rozpoczyna się bowiem druga edycja konkursu dla młodych projektantów. Tym razem motywem przewodnim będzie folk.

- Tegoroczną edycję konkursu nazwaliśmy "Folk w wielkim mieście" - mówi Wojciech Bokłago de Bof, kreator mody, prezes stowarzyszenia. - Dlaczego akurat folk? Można zauważyć, że motywy folklorystyczne są inspiracją w kolekcjach odzieżowych wielkich projektantów, ale i w tak zwanym designie użytkowym, czyli w meblach, wystroju wnętrz, w galanterii. Konkurs przewrotnie nazwaliśmy "Folk w wielkim mieście", nawiązując do tytułu serialu "Seks w wielkim mieście".

Dlaczego? Bo to właśnie kostium stał się główną ikoną tego serialu. I mam nadzieję, że prace naszych regionalnych projektantów również będą łączyć elementy miejskości i wiejskości charakterystyczne dla naszego miasta. Swoje pomysły można zgłaszać do 30 marca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna