Ziemia może być skażona

Firma będzie się najprawdopodobniej domagała od władz Suwałk odpowiedniej rekompensaty. Władze są zaskoczone.
Nie wiadomo też na razie, czy takie skażenie - jeśli faktycznie istnieje - rodzi jakieś skutki dla okolicznych mieszkańców. Żadne instytucje nigdy tego nie badały.
Plaza, jak wielokrotnie pisaliśmy, kupiła wiele miesięcy temu potężną działkę niemal w samym centrum miasta. Na przetargu zapłaciła rekordową, jak na miejscową skalę, sumę 5 mln zł. Firma planuje tu zbudować potężne centrum handlowo-usługowo-turystyczne.
Nie wszystko przebiega jednak zgodnie z planem. Jak informowaliśmy, pojawił się m.in. pomysł, aby po cichu zwiększyć powierzchnię handlową marketu. Przeciwko temu ostro zaprotestowali suwalscy kupcy. Co z tą sprawą dzieje się dalej, na razie jeszcze nie wiadomo.
Olga Kapusta, rzecznik prasowy firmy zaprzecza, że Plaza szuka pretekstu do wycofania się z inwestycji w Suwałkach. Potwierdza natomiast przeprowadzenie badań ziemi.
- Wykryto tam substancje ropopochodne - mówi. Nie odpowiada jednak na pytania, jak mocno skażona jest gleba i na jakiej powierzchni.
Dariusz Przybysz, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Suwałkach przyznaje, że treść pisma jest zaskakująca. Wynika z niego jedynie, iż skażenie miało nastąpić w tej części działki, gdzie do niedawna znajdował się płatny parking.
- W piśmie nie ma żadnych szczegółowych informacji - mówi. - Nie wiemy więc, o jaką dokładnie powierzchnię chodzi, jak głębokie jest to skażenie, a przede wszystkim - kto te badania wykonał i jaką metodą.
Prezydent Suwałk odpisał Plazie, że prosi o bardziej dokładne informacje. Odpowiedź na razie nie nadeszła.
Najbardziej zastanawiające w wystąpieniu firmy do prezydenta jest zdanie, że w związku ze skażeniem Plaza zastrzega sobie możliwość podjęcia "odpowiednich kroków".
- Trudno powiedzieć, o co tu chodzi - przyznaje Przybysz.