Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złodzieje ukradną wszystko

Helena Wysocka
Bardzo często ludzie kradną między innymi słodycze. Sprzedawczynie z suwalskich sklepów (jedna z nich na zdjęciu) twierdzą jednak, że jakoś z tym sobie radzą.
Bardzo często ludzie kradną między innymi słodycze. Sprzedawczynie z suwalskich sklepów (jedna z nich na zdjęciu) twierdzą jednak, że jakoś z tym sobie radzą.
Szpakowaty mężczyzna chciał ukraść stringi, a młoda, elegancka kobieta usiłowała wynieść ze sklepu maszynkę do golenia. Najstarszy, zatrzymany przez policję złodziej miał 82 lata, najmłodszy... sześć.

W tym roku, pod zarzutem kradzieży policjanci zatrzymali 68 dorosłych i trzynastu nieletnich. W ubiegłym roku aż 491 osób.

- To ciemna liczba - przyznaje Jarosław Golubek, naczelnik wydziału prewencji suwalskiej komendy. - Faktycznie zdarzeń może być o wiele więcej.

Kawa, czekolady i perfumy

Kradną, co popadnie. Jednak największe wzięcie mają kosmetyki, dobre słodycze, oraz drogie kawy. Kilka dni temu 71-letni suwalczanin usiłował wynieść z marketu parę kilogramów czekolady. Nie udało się. Wrócił następnego dnia i zabrał pudło batonów. Także został zauważony.

- Pewnie poszedł do innego sklepu - żartuje Bożena Mordas, jedna z ekspedientek marketu. - Wróci za parę tygodni. Będzie próbował znowu.

Sprawcy sporadycznie kradną kiełbasę, czy bułki. Stąd przypuszczenie, że towar trafia do pasera. Zresztą, na ogół, zatrzymywani są alkoholicy, czy narkomani. Potrzebują szybko pieniędzy. Markowe produkty łatwo jest sprzedać.

Ale kradną nie tylko osoby uzależnione. Po cudze wyciągają rękę także nieletni z tzw. dobrych domów. Niedawno funkcjonariusze zatrzymali syna miejscowego biznesmena, który ukradł ze sklepu... zimne ognie. Zaś 6-latek usiłował wynieść gierkę. Tymczasem jego rodzice są tak zamożni, że mogliby mu kupić dziesięć, a nawet sto takich zabawek. Na pytanie policjanta, dlaczego to zrobił, chłopiec wzruszył ramionami i oświadczył: - W telewizji też kradną.

A inny przykład. Szpakowaty pan, w suwalskim markecie, zrobił zakupy warte kilkaset złotych. W rękawie kurtki natomiast usiłował wynieść stringi, które kosztowały kilkanaście złotówek.

Zjadają swoje łupy

Złodzieje najczęściej buszują w marketach, choć niemal we wszystkich są przemysłowe kamery. Liczą pewnie na to, że siedzący przy monitorze się zagapi. Chowają rzeczy do kieszeni, w rękawy, pod ubrania. Niedawno zatrzymano kobietę, która pod kurtką ukryła serwis obiadowy. A kilka dni później pana, który bluzkę wcisnął do... parasolki.

Wśród zatrzymanych były też kasjerki, które celowo nie "nabijały" towaru na kasę. W ten sposób pomagały swoim znajomym wynieść rzeczy ze sklepu.
Nie brakuje także suwalczan, którzy jeszcze w sklepie zjadają swoje łupy. Tymczasem przepisy są bezlitosne. Kiedy zaczniesz jeść, czy pić, zanim uregulujesz rachunek, ukradłeś. To, czy unikniesz kary, zależy wyłącznie od dobrej woli kasjerski lub ochroniarza.

- Jeśli zgłosi taki przypadek, sprawca odpowiada jak za kradzież - wyjaśniają policjanci.
Zatrzymać złodzieja może każdy. Ochrona sklepu ma prawo prosić go o wyłożenie na ladę zawartości kieszeni, czy torebki. Uprawnienia do rewidowania posiada wyłącznie policja.

Większość przyłapanych na kradzieży skłonna jest negocjować z właścicielem sklepu - zapłacić znacznie więcej niż warty jest towar. Jeśli kupiec zgodzi się na takie rozwiązanie, a sprawa ujrzy światło dzienne, odpowie za wyłudzenie.

Kredyt na mandat

Kradzież przedmiotów, których wartość nie przekracza 250 złotych traktowana jest jako wykroczenie. Powyżej tej kwoty, to przestępstwo. Stąd złodzieje skrupulatnie liczą wartość swojego łupu.

Kary są dość dotkliwe. Przy pierwszej wpadce policjanci wypisują 500 złotych mandatu. Złodziej jest też rejestrowany w specjalnym systemie, dzięki czemu, przy kolejnym zatrzymaniu, traktowany jest jak recydywista i kara wzrasta nawet do pięciu tysięcy złotych.

- Jeśli nie płaci, trafia do aresztu i rejestru sądowego - dodaje naczelnik Golubek. - A to może wiązać się z problemami w znalezieniu pracy. Pracodawcy bowiem sprawdzają niekaralność swoich podwładnych.

Stąd też większość przyłapanych na kradzieży płaci kary bez zbędnej zwłoki. Skąd biorą pieniądze? W ubiegłym roku policjanci zatrzymali mężczyznę, który usiłował wynieść ze sklepu perfumy. Wcześniej był już karany za kradzieże. Na widok mundurowych rozpłakał się jak bóbr. Błagał, aby go wypuścili. Tłumaczył, że na zapłacenie poprzedniej kary zaciągnął kredyt. A teraz musi go jakoś spłacić. Litości jednak nie było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna