Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znalazł wiszące zwłoki! Samobójstwo?

Redakcja
Prof. Zbigniew Hołyst tydzień temu, w piątek, otrzymał tytuł doctor honoris causa Uniwersytetu w Białymstoku. Jest najwybitniejszym i pierwszym w Polsce kryminologiem.
Prof. Zbigniew Hołyst tydzień temu, w piątek, otrzymał tytuł doctor honoris causa Uniwersytetu w Białymstoku. Jest najwybitniejszym i pierwszym w Polsce kryminologiem.
Kiedy na poddaszu znaleziono wiszące zwłoki, wydawało się, że to samobójstwo. Jednak prof. Zbigniew Hołyst dostrzegł, że warstwa kurzu na głowie wisielca jest nienaruszona... To przemawiało za zabójstwem. Z tym wybitnym polskim kryminologiem rozmawia Magdalena Kleban.

Pan w dzieciństwie czytał dużo kryminałów? Dlatego został Pan kryminologiem?
- Właśnie nie. Kryminały zbyt lukrują rzeczywistość. Za szybko dochodzi się do tego, kto jest sprawcą. Zbyt szybko następuje happy end. Wiem za to, że ja występuję w kilku książkach jako ekspert od przestępstw.

Czy w dzisiejszych czasach zaawansowanej techniki można jeszcze mówić o zbrodni doskonałej?
- Technika jest oczywiście bardzo przydatna, ale nie zawsze można z niej skorzystać, choćby w przypadku, kiedy na miejscu przestępstwa policjanci znajdą tzw. "czyste ciało" bez żadnych śladów sprawcy. Wtedy, żeby rozwikłać zagadkę, polegać muszą na dedukcji, psychologii, doświadczeniu. Uważam, że każde przestępstwo jest wykrywalne, choć nie zawsze zostaje wykryte. Filozoficznie można powiedzieć, że świat jest poznawalny, choć jeszcze nie do końca poznany.

Coraz częściej zdarzają się jednak sytuacje, kiedy po wielu latach zbrodnie są rozwiązywane.
- To jest między innymi efekt wprowadzenia techniki DNA, która umożliwia profilowanie sprawcy nawet po kilkunastu latach. Jest niezawodna na tyle, że pozwoliła ustalić sprawców dawnych przestępstw, zabójstw. Często jednak w rozwiązywaniu zbrodni sprzed lat pomaga zwykły przypadek, zbieg okoliczności - np. ktoś zostaje zatrzymany za włamanie, a przyznaje się do zabójstwa. Pamiętam taką sprawę.

Najpierw, jeszcze w latach 50. ub. wieku grasował pod Grodziskiem "wampir", który gwałcił i zabijał kobiety. Te, którym udało się uciec, opisywały, że był on w mundurze, a ponieważ było to miasto kolejarzy, to właśnie w tym środowisku rozpoczęto intensywne poszukiwania. Nawet kilku mężczyzn zatrzymano, ale wszyscy okazali się niewinni.

Dopiero po latach, kiedy sprawca włamał się do domu pani Miry Sygietyńskiej i zabił gospodynię, zatrzymano go. Wtedy wyszło na jaw, że w chwili popełniania zabójstw w okolicy Gałkówka pod Grodziskiem pełnił tam służbę wojskową. Dawne zbrodnie były wyjaśniane w ślad za kolejnymi etapami jego życiorysu. Pomógł więc przypadek i drobiazgowa analiza faktów.

Znajomość psychologii też jest tutaj bardzo przydatna.
- Oczywiście. Fakty psychiczne to fakty dnia codziennego. Musimy odróżnić, czy człowiek jest uczciwy czy nie, czy kłamie, czy mówi prawdę. Oficer prowadzący śledztwo musi znać się na psychologii, żeby "rozgryźć" człowieka.

Stworzyć portret psychologiczny.
- Teraz jest taka metoda profilowania, która pozwala m.in. ustalić sprawcę na podstawie materiału dowodowego, np. sposobu działania przestępcy. Na tej podstawie określa się, czy mamy do czynienia z seryjnym zabójcą na tle seksualnym, czy raczej z kimś, kto dokonał jednego czynu. Profilowanie ma wielkie perspektywy rozwoju w zakresie penetrowania środowisk przestępczych czy identyfikacji sprawcy. 10-15 lat temu opracowano je w FBI i z każdym rokiem zyskuje coraz więcej zwolenników.

Wspomniał pan seryjnych zabójców. Ale na szczęście Polski to chyba za bardzo nie dotyczy.
- Kiedyś kilku takich mieliśmy, np. na Śląsku, w Bytomiu, ale rzeczywiście można ich policzyć na palcach jednej ręki. Inna sprawa, że czasem śledztwo nie jest prowadzone pod tym kątem. Prowadzi się oddzielne czynności śledcze, nie łącząc ze sobą poszczególnych zbrodni, nie dąży się do synchronizacji działań, nie kojarzy się na zasadzie analogii, że dane czyny mogłyby być powiązane.

Jednak większość zbrodni popełnianych jest z przypadku, nie premedytacji?
- W Polsce od 1989 roku liczba popełnianych zabójstw jest mniej więcej stała i oscyluje w granicach tysiąca rocznie, ostatnio to bodaj 800. Trzeba jednak odróżnić dwie sytuacje. Większość zabójstw to tzw. zabójstwa okazjonalne, przypadkowe - żona pokłóci się z mężem i dźga go nożem. Inaczej jest z zabójstwami zaplanowanymi - sam byłem ekspertem w kilku takich sprawach - tu zazwyczaj jest przygotowanie, pozyskanie broni, wyczekanie odpowiedniego momentu. Stanowią one jednak zdecydowanie mniejszy odsetek, szacuje się, że tylko około 20 proc. zabójstw było wcześniej zaplanowanych: dla zysku, na zlecenie, w ramach porachunków gangsterskich.

Jakąś sprawę zapamiętał pan szczególnie?
- Była taka sprawa Władysława Mazurkiewicza, znanego z licznych zabójstw na przestrzeni lat. Zazwyczaj zabijał on swoje ofiary strzałem w głowę, ale np. siostry de Laveaux zakopał w swoim garażu. Najciekawszy jednak był - po tym zresztą Mazurkiewicz został zatrzymany - przypadek, kiedy strzelił jednej z ofiar w głowę, ale pocisk nie zabił tego mężczyzny. Utknął mu w głowie tak ciekawie, że jeszcze 48 godzin chodził on z tym pociskiem.

Do lekarza zgłosił się z powodu bardzo silnych bóli głowy i dopiero prześwietlenie wykazało przyczyny takiego stanu. Wówczas wezwano milicję i Mazurkiewicz został zatrzymany. Byłem też ekspertem w sprawie, kiedy na Nowym Świecie w Warszawie znaleziono na poddaszu wiszące zwłoki. W pierwszej chwili wydawało się, że to zwykłe samobójstwo, ale przy oględzinach zauważyłem, że warstwa kurzu przy głowie wisielca była nienaruszona. A przecież jak człowiek wiesza się sam, to się szamocze, macha rękoma, rozpycha się, powodując zmiany w świecie zewnętrznym. Tutaj było oczywiste, że wcześniej doszło do zabójstwa.

Jakie przestępstwa najtrudniej jest wykryć?
- Tam, gdzie nie było wcześniej bezpośrednich relacji miedzy sprawcą a ofiarą: zabójstwa na tle seksualnym, rabunkowym.

Teraz w Polsce też mamy kilka bardzo głośnych, ciągle nie wyjaśnionych spraw, jak choćby zabójstwo generała Marka Papały.

- Papała to mój były uczeń, pisał u mnie pracę magisterską i doktorską. Moim zdaniem, ta sprawa nigdy nie zostanie wyjaśniona. Zbyt wiele błędów zostało popełnionych na samym początku, zbyt wiele śladów zadeptano, a być może, że i niewiele osób w Polsce było zainteresowanych, żeby ta sprawa znalazła swój właściwy finał. Podobnie zresztą było i z zabójstwem premiera Szwecji Olofa Palmego - tam nawet chciano przypisać tą zbrodnię jakiemuś pijaczkowi z Polski, ale to nie wyszło. Tam także popełniono bardzo wiele błędów przy oględzinach. Potem było już za późno, żeby to naprawić. Te pierwsze chwile od znalezienia zwłok to niezwykle ważny moment każdego dochodzenia. Raz źle przeprowadzonych oględzin już nie da się zrekonstruować. Podobnie zresztą w przypadku sekcji zwłok. Pewnych błędów już się nie da cofnąć.

Pan jest także specjalistą wiktymologii, czyli badania ofiar. Czy nauka potrafi wskazać, kto ma zadatki na potencjalną ofiarę?
- Uważam, że niektóre osoby są wręcz predysponowane do tego, by zostać ofiarami. To osoby słabe, często niepełnosprawne, stare, samotne, ale też młode dziewczęta, które mogą stać się ofiarami przestępstw seksualnych. Bo generalnie człowiek może stać się ofiarą ze względu na sytuację materialną, ekonomiczną, cechy osobowości, tryb życia. Jestem autorem koncepcji "winy ofiary" w genezie przestępstwa.

Chodzi o przyczynienie się ofiary do popełnienia danego czynu. Weźmy choćby taki przykład: młoda dziewczyna poznaje chłopaka na dyskotece, on jej chce pokazać zbiory filatelistyczne i zaprasza do siebie. I w domu on jej pokazuje nie to, co powinien. Naiwność ofiary...

Czy to działa też w drugą stronę? Można określić kto może zostać potencjalnym przestępcą?
- Na pewno można mówić o środowiskach kryminogennych, marginesu społecznego. Tam gdzie dom rodzinny jest patologiczny, gdzie dziecko wzrasta w atmosferze przemocy, to powoduje że tworzy się klimat przestępczotwórczy. "Czym skorupka za młodu nasiąknie"...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna