Pierwsze dwie kwarty nasi koszykarze przegrali nieznacznie, bo tylko czteroma punktami 13:17 oraz 21:25. Jednak do przerwy dało to już gospodarzom prowadzenie 42:34. Osiem punktów straty to jeszcze nie tragedia. W ostatnich meczach Żubry wielokrotnie pokazywały, że taką przewagę mogą zniwelować w przeciągu nawet 180 sekund.
W Łodzi tak się nie stało. Trzecia kwarta okazała się być najsłabsza w wykonaniu białostoczan. Łodzianie wygrali ją aż 22:8. Zwyciężając 64:42 kontrolowali już przebieg gry w ostatniej części pojedynku.
Oto co po meczu powiedział trener Kubiak: - Pierwsza połowa spotkania była w miarę wyrównana. "Zło" zaczęło się, gdy z powodu kontuzji pod koniec 2. kwarty boisko opuścił Piotr Jagoda. W trzeciej kwarcie gospodarze niesieni dopingiem swoich fanatycznych kibiców zdobyli kilka punktów bez naszej odpowiedzi. U nas zawiodła gra przede wszystkim pod deskami. Zbyszek Marculewicz w ŁKS-ie zagrał świetny mecz i powstrzymywał naszych wysokich graczy. Ponadto słaba była u nas skuteczność, szczególnie w rzutach za trzy punkty.
ŁKS Łódź - Żubry Białystok 80:61 (17:13, 25:21, 22:8, 16:19)
Żubry: Misiewicz 13, Brzozowski 8, Konare 8, Busz 8, Kujawa 6, Jagoda 6, Bet 3, Zakrzewski 3, Zabielski 2, Kulikowski 2, Wysocki 2, Zabielski 2, Rapucha.
Najwięcej dla ŁKS-u: Nogalski 20, Trepka 13, Marculewicz 10.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?