Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zuzia ma szanse na wyleczenie!

Aleksandra Gierwat
Zuzia Cimaszewska w piątek skończyła dwa latka. Dziewczynce, która w sobotę poleciała z rodzicami do Niemiec, życzymy, by specjalistom z kliniki w Essen udało się uratować jej oczko.
Zuzia Cimaszewska w piątek skończyła dwa latka. Dziewczynce, która w sobotę poleciała z rodzicami do Niemiec, życzymy, by specjalistom z kliniki w Essen udało się uratować jej oczko.
Dzięki pomocy mnóstwa ludzi, dziewczynka cierpiąca na nowotwór oczu wyjechała na konsultacje lekarskie do Niemiec. Dzień po drugich urodzinach.

Cimaszewscy odkryli, ze ze wzrokiem Zuzi coś jest nie tak, gdy mała miała pól roku. Nie reagowała na widok zabawek, a białka oczu dziwnie błyszczały. Lekarze przez długi czas twierdzili, ze nic jej nie dolega. Później, stwierdzili, ze to zez, który łatwo wyleczyć. Tak straciła lewe oko. Lekarz, który zajmuje się dziewczynką był przekonany, ze nie warto szukać pomocy gdzie indziej, a chorobę da się wyleczyć na miejscu. Przykład dziecka mieszkającego na zachodzie Polski, z którego rodzicami Cimaszewscy utrzymują kontakt pokazuje, ze nie wolno się poddawać.

Odpowiedź z Essen przyszła naprawdę szybko - mówi Sylwia Cimaszewska, mama chorej na siatkówczaka dwuletniej Zuzi. - Kazali nam bezzwłocznie przyjechać na badania.

Na szczęście Cimaszewscy nie musieli się zastanawiać, skąd wziąć na to pieniądze. Dzięki ludziom dobrej woli na konto dziewczynki wpłynęło ponad 140 tys. zl. Znalazł się tez chętny, który pojedzie z rodziną jako tłumacz.

Pomoc przyszła z całej Polski

Zuzie i jej rodziców odwiedziliśmy w piątek, na dzień przed ich wylotem do Niemiec, a dokładnie w dniu drugich urodzin dziewczynki. Gdy weszliśmy do domu, bohaterka dnia spokojnie drzemała w swym łóżeczku. Po chwili jednak przebudziła się i uśmiechnela do nas promiennie. Tak ciężko chore dziecko, a takie radosne!

- To mały łobuziak - śmieje się Tomasz, tata Zuzi, gdy dziewczynka próbuje wędrować po pokoju.
Pomaga jej w tym Monika Sylpaczuk, młoda dziewczyna, która bardzo mocno zaangażowała się w zbiórkę pieniędzy dla chorej. Zaczęło się od Zwierek pod Białymstokiem, od akcji, którą rozkręciła Malgorzata Bielicka z Uniwersytetu Muzycznego w Bialymstoku.

O chorej dziewczynce dowiedziała sie od prof. Krystyny Golaszewskiej, która widziała artykule w prasie. Machina ruszyła.

- To jest niesamowite! -- komentuje Cimaszewska. - Przeglądaliśmy wydruki z konta, pieniądze na leczenie Zuzi wpłacali ludzie z całej Polski. Jeden mężczyzna z Warszawy przelał aż 60 tys. W pierwszej chwili nie mogłam uwierzyć, myślałam, ze policzyłam za dużo zer.

Najbardziej porusza jednak historia mężczyzny, który postanowił przekazać pieniądze zbierane na pomoc, jak eis okazało, dla niego samego. Jego wzroku lekarze nie umieli uratować. Liczy na to, ze z Zuzią będzie inaczej.

- Nie możemy nie wspomnieć o tych, którzy pomagają nam tu, na miejscu - dodaje kobieta. - Chore dziecko to mnóstwo wydatków na leki, opatrunki. Nieraz dostajemy te produkty za darmo.

Zuzią zainteresowała się także Doda. Sylwia, aby porozmawiać z Rabczewską tak przedzierana się przez ochronę, ze aż zgubiła but. Ale było warto.

Wierzymy, ze wszystko się uda

Choć pieniędzy udało się zebrać sporo, trudno na razie powiedzieć, czy wystarczą na leczenie dziewczynki. Jakie są szanse na uratowanie oka, zadecydują w najbliższych dniach lekarze z Essen. Cimaszewscy wierzą, ze nie jest jeszcze za późno. Na duchu podtrzymują ich rodzice chłopca z zachodniej Polski, którego stan był cięższy, ale oczka udało się wyleczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna