Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci też odczuwają ból. I trzeba go leczyć

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Anna Łotowska-Ćwiklewska
Anna Łotowska-Ćwiklewska Piotr Łozowik
Rozmowa z lek. Anną Łotowską-Ćwiklewską, kierownikiem poradni leczenia bólu dla dzieci i dorosłych „Nie musi boleć” w Białymstoku

Czy umiałaby pani powiedzieć dziecku: poboli, poboli i przestanie?
Ja nie…

Ale wiele osób potrafi.
I to jest problem. I to spory problem, bo dotyczy nie tylko bólu przewlekłego u dzieci, ale ogólnie bólu. Często zresztą bardzo podobnie traktujemy ból u pacjentów w wieku podeszłym. I u dzieci, i u seniorów ból bardzo często jest bagatelizowany. Bo przecież mówi się półżartem, że jak człowieka w wieku podeszłym nic nie boli, to znaczy, że nie żyje. A dzieciom często się nie wierzy: przecież niemożliwe jest, żeby młody człowiek cierpiał z powodu bólu przewlekłego, prawda? Ból to przecież choroba osób starszych. Wpadamy tu więc w taki paradoks.

No właśnie dlaczego? Przewlekły ból u seniorów uważamy za coś tak naturalnego, że nie warto się z nim zmagać. A z kolei ból u dzieci traktujemy często jako coś, czym nawet za bardzo nie należy się przejmować.
Mam wrażenie, że mamy tak mocno gdzieś w świadomości zakodowane, że młody człowiek jest z założenia zdrowy. Nie chce nam nawet przez myśl przejść, że ten młody człowiek może być chory, ciężko chory, może cierpieć z powodu bólu. Że to jest zupełnie realne. Myślę, że to bagatelizowanie bólu u młodych wynika z tego, że nie chcemy takiej możliwości w ogóle dopuścić w swojej świadomości. Do tego - choć to może być sobie ciężko wyobrazić - jeszcze w połowie XX w. nie wszyscy byli przekonani, że dzieci odczuwają ból tak jak dorośli.

Kiedy dziecko potrzebuje dodatkowej pomocy w uśmierzaniu bólu, kiedy potrzebuje pomocy specjalisty?
W przypadku dzieci mamy dwa aspekty, na które trzeba zwracać uwagę, a które często są bagatelizowane. Z jednej strony mamy bagatelizowany aspekt bólu ostrego, chociażby tego związanego na przykład z pobieraniem krwi czy szczepieniami. Ten ból związany z ukłuciem igłą - powiedzmy sobie uczciwie – nie jest bardzo silny, faktycznie szybko przechodzi, ale z drugiej strony jest to coś, czemu możemy w łatwy sposób zapobiegać. Niestety, badania naukowe pokazują, że u dzieci, które są narażone bardzo często nawet na taki rodzaj bólu w okresie noworodkowym, niemowlęcym czy wczesnodziecięcym, wytwarza się nadwrażliwość kory mózgowej i ogólnie układu nerwowego, która będzie miała istotny wpływ na to, co się z tym dzieckiem będzie działo w przypadku bólu występującego w przyszłości, już w życiu dorosłym. Drugą kwestią jest leczenie u dzieci bólu przewlekłego.

To problem?
Spora część leków stosowanych w leczeniu bólu u dorosłych nie ma w charakterystyce produktu leczniczego rejestracji dla dzieci. Mimo że wiemy, że możemy te leki podawać dzieciom, bo pokazują nam to badania naukowe, to musimy brać pod uwagę ten nadrzędny dokument, który mówi nam, co możemy, a czego nie możemy. I wtedy już musimy podawać te leki off-label (czyli poza wskazaniami – red.), co oczywiście jest zgodne z prawem i ja to robię wielokrotnie. Ale trzeba pewne warunki spełnić, żeby to zrobić. Ja ból przewlekły u dzieci traktuję tak jak u dorosłych. Uznaję, że trzeba go leczyć i jeśli dziecko doświadcza bólu, z którym nie potrafią sobie poradzić lekarze w podstawowej opiece zdrowotnej czy nawet w poradni specjalistycznej, to dziecko po-winno trafić do poradni leczenia bólu. Te poradnie przecież po to są. Choć jest ich tak żenująco mało.

Pani prowadzi jedną z czterech w Polsce poradni leczenia bólu dla dzieci.
Tak. W poradni leczymy i dorosłych, i dzieci.

Czym różni się leczenie bólu u dzieci od leczenia bólu u dorosłych?
Różni się w zasadzie wszystkim i niczym. Zasady bardzo podobne. Ból zawsze powinniśmy leczyć multidyscyplinarnie, czyli w zespole specjalistów, bo mamy bardzo wysoką skuteczność tych niefarmakologicznych technik leczenia bólu – mam wrażenie, że często wyższą niż u dorosłych. Ale mamy też część leków, których dzieciom podać nie możemy, bo wiemy, że wpływają negatywnie na przykład na rozwijający się mózg. Przyjmując dzieci, musimy też zadbać o oddzielny zespół specjalistów. Musimy mieć oddzielnego fizjoterapeutę, bo fizjoterapia dzieci a fizjoterapia dorosłych to dwie różne rzeczy. Musimy mieć oddzielnego psychologa, który zajmuje się dziećmi. Psy-cholog dorosłych nie pracuje z dziećmi, to jest zupełnie inny rodzaj pracy. Kolejna rzecz to jest sama współpraca z dzieckiem i jego rodziną. Tu bardzo dużo zależy od nawiązania kontaktu, dobrej współpracy z rodziną. Bo cele mamy te same, ale już sam sposób pracy z dzieckiem i z jego bliskimi jest zupełnie inny. Na przykład w leczeniu bólu dzieci mamy też zupełnie inne skale, których używamy do oceny natężenia bólu.

Jak to?
Dzieci są na różnym etapie zdolności poznawczych i czasami po prostu nie są w stanie pewnych rzeczy wyrazić. Dlatego czasami na przykład używamy skali obrazkowych.

Zapytam o tak zwany system. Czy tutaj jest dużo do zmiany? No i dlaczego takie poradnie leczenia bólu, jaką pani prowadzi, w ogóle są potrzebne? Czy bólu nie powinno się leczyć w szpitalach? Albo w poradniach, które mają kontrakt z NFZ?
I tu znów mamy dwa aspekty problemu. Pierwszy to kwestia finansowania leczenia bólu, która nie pozwala w tym momencie na funkcjonowanie poradni multidyscyplinarnych, gdzie pacjent dostaje pomoc pomoc różnych specjalistów w jednym czasie. Poza tym trzeba pamiętać o kolejkach. No proza życia. Z drugiej strony ja od lekarza, który nie zajmuje się na co dzień leczeniem bólu wymagam, by umiał on oczywiście zadziałać w takim stopniu podstawowym, ale absolutnie nie oczekuję, żeby na przykład ortopeda miał wiedzę o leczeniu bólu taką jak lekarze w poradniach leczenia bólu. To nie o to w ogóle tu chodzi. Oczywiście, ja powinnam mieć jakąś bardzo podstawową wiedzę ortopedyczną, żeby móc pewne rzeczy rozpoznać, żeby pewnych rzeczy nie przeoczyć i móc tego pacjenta skierować w odpowiednim momencie do ortopedy czy do każdego innego specjalisty. Tak samo z leczeniem bólu, to jest bardzo szeroka działka, bardzo szybko rozwijająca się, w której naprawdę bardzo się dużo dzieje, ciągle są prowadzone badania naukowe. Podsumowując: nie da się być świetnym we wszystkim.

Proszę jeszcze poradzić rodzicom, jak traktować dzieci, kiedy mówią, że coś je boli.
Przede wszystkim traktować poważnie. I tak jak dorosłego. Nieraz słyszałam opowieści o dziecku, które ząbkuje, ale rodzice boją się mu podać leki. A ja doskonale pamiętam, jak wyżynały mi się ósemki. Bez leków przeciwbólowych bym wtedy nie funkcjonowała. Podobnie mówi wielu dorosłych. Dlaczego więc sami bierzemy leki przeciwbólowe, a dzieciom w takich samych sytuacjach odmawiamy? Ja wychodzę z założenia, że takie leki proste, przeciwzapalne możemy doraźnie podać. Oczywiście, czytamy ulotki, stosujemy się do zaleceń, nie przekraczamy dawki ani nie zmniejszamy odstępów czasu między kolejnymi dawkami. Ale oczywiście w sytuacjach, gdy rodzica coś niepokoi, trzeba szukać pomocy, najpierw u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Zawsze ufajmy swoim przeczuciom, jeśli chodzi o dzieci. Rodzic w takich przypadkach najczęściej ma rację. ą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dzieci też odczuwają ból. I trzeba go leczyć - Plus Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna